Fot.: East News / Fot.: Thought Catalog - Unsplash
Meta została ukarana rekordową grzywną w związku z wyciekiem danych osobowych
29 milionów użytkowników
, do którego doszło w 2018 roku. Irlandzki urząd ochrony danych obciążył spółkę karą w wysokości
251 milionów euro
. Właściciel Facebooka i Instagrama zapowiedział już odwołanie od tej decyzji.
Facebookowy wyciek danych, o który toczył się spór, dotyczył m.in.
nazw użytkowników
,
dat urodzenia
,
adresów e-mail
czy
numerów telefonów
. Niewystarczająco efektywne zabezpieczenia sprawiły, że hakerzy uzyskali dostęp do informacji znajdujących się na około
29 milionach kont
internautów z całego świata. Mniej więcej
3 miliony
z nich było mieszkańcami Unii Europejskiej.
- Luki w zabezpieczeniach umożliwiły nieuprawnione ujawnienie informacji profilowych, stwarzając poważne ryzyko niewłaściwego wykorzystania tego typu danych - stwierdził
Graham Doyle
, zastępca komisarza Irish Data Protection Commission.
Koncern Meta próbował odeprzeć te zarzuty, przekonując, że od razu po wykryciu ataku hakerskiego luka w zabezpieczeniach została wyeliminowana. Ponadto przedsiębiorstwo poinformowało o problemie zarówno użytkowników, jak i odpowiednie organy ścigania, w tym Federalne Biuro Śledcze.
- Decyzja dotyczy incydentu, który miał miejsce w 2018 roku. Podjęliśmy natychmiastowe kroki, aby rozwiązać problem, gdy tylko został zidentyfikowany - wytłumaczyła Meta.
Po przeprowadzeniu rzetelnego dochodzenia DPC postanowiło jednak nałożyć karę na koncern. Decyzja była podyktowana tym, że incydent stanowił
poważne naruszenie unijnych regulacji
oraz bezpieczeństwa danych osobowych ludzi z całego świata. Irlandzki organ nadzorujący jest głównym regulatorem prywatności w Meta, ponieważ główna siedziba firmy w UE znajduje się w Dublinie.
To nie pierwsza kara, którą nałożono na Metę w tym tygodniu. We wtorek spółka zgodziła się na ugodę w wysokości
50 milionów dolarów australijskich
w związku z aferą
Cambridge Analytica
. Sprawa bezprawnego przekazania danych 87 milionów użytkowników Facebooka została ujawniona w 2015 roku. Przewiduje się, że incydent był związany ze wspieraniem ówczesnej kampanii wyborczej
Donalda Trumpa
.