Już ponad tydzień trwają protesty przeciwko
zaostrzenia prawa aborcyjnego.
Wczoraj Strajk Kobiet zorganizował m.in. manifestację przed TVP. Do mediów docierają natomiast kolejne informacje o incydentach, do których dochodzi pomiędzy protestującymi a zwolennikami orzeczenia TK.
W środę we Wrocławiu doszło do ataku na
dziennikarki Gazety Wyborczej
relacjonujące protest. Na Twitterze pojawiło się nagranie, na którym widać, jak duża grupa mężczyzn atakuje relacjonujące wydarzenia kobiety.
W tle słychać okrzyk "weź tego k***a nie nagrywaj
".
"Magda Kozioł została uderzona w brzuch i powalona na ziemię, Joannie Urbańskiej-Jaworskiej wytrącili aparat, wywrócili ją i zaczęli szarpać, ale w sukurs przyszli jej protestujący, więc narodowcy uciekli" - opisuje zdarzenie wrocławska
Gazeta Wyborcza
.
Policja już
zatrzymała mężczyznę
podejrzewanego o
spowodowanie uszczerbku na zdrowiu w związku z chuligańskim wybrykiem.
Do zatrzymania doszło wczoraj na wrocławskim Grabiszynku.
-
Nawet zakryta twarz nie pomogła mężczyźnie ukryć się przed śledczymi.
Ustalenia funkcjonariuszy kryminalnych doprowadziły do namierzenia mężczyzny, z którym wykonywane są obecnie czynności - mówi Onetowi sierż. szt. Dariusz Rajski z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
- Zatrzymany mężczyzna jest podejrzewany o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu w związku z chuligańskim wybrykiem - dodaje.
Według Jacka Harłukowicza dziennikarza Gazety Wyborczej, zatrzymany mężczyzna to
32-letni Robert G.
. Mężczyzna jest związany z
chuligańską bojówką Silesia i stowarzyszeniem Wielki Śląsk
. Podczas ataku miał on na sobie kurtkę z napisem Ave Silesia.
Po tym, jak pojawiły się doniesienia, że to Robert G. dopuścił się napaści przedstawiciele
Stowarzyszenia Wielki Śląsk wydali specjalne oświadczenie
, w którym odcięli się od ataku.
"
Żaden prawdziwy kibic Śląska Wrocław nie jest damskim bokserem i nie bije bez powodu
osób w pokojowy sposób manifestujących swoje opinie" - napisano w oświadczeniu Stowarzyszenia Wielki Śląsk.
Tuż po zdarzeniu jako sprawcę w mediach społecznościowych zaczęto wskazywać Maksymiliana Bratkowicza, zawodnika klubu GymFight Wrocław. Sportowiec wydał oświadczenie, w którym zapowiedział, że pociągnie do odpowiedzialności wszystkie osoby, które zniszczyły jego wizerunek: