W poniedziałek
w porcie w Genui na północy Włoch
ogłoszono s
trajk w proteście przed przybyciem statku handlowego Bahri Yanbu z Arabii Saudyjskiej,
który miał transportować broń. Statek zacumował w porcie, jednak
nikt nie prowadzi rozładunku.
Dziennik Il Secolo XIX napisał, że statek który wypłynął z Santander w Hiszpanii
przewozi broń i amunicję z Antwerpii.
Broń może być użyta w działaniach wojennych, prowadzonych przez Arabię Saudyjską w Jemenie.
Temat natychmiast podchwyciły lokalne organizacje lewicowe, pacyfistyczne, katolickie i związki zawodowe.
-
Odkryliśmy, że ładunek, jaki mamy załadować, jest podejrzany
- mówił lokalnym mediom Luigi Cianci ze związku pracowników portowych w centrali Cgil.
-
Nie zostaniemy wspólnikami tego, co dzieje się w Jemenie.
Oczekiwalibyśmy, że rząd i instytucje szanować będą międzynarodowe porozumienia - powiedzieli działacze związkowi, inicjatorzy strajku.
Lokalni urzędnicy oraz kapitanat portu informowali media, że związkowcy się mylą.
Oświadczenie wydała też firma reprezentująca armatora. Napisano, że statek Bahri Yanbu "nie transportuje elementów uzbrojenia".
Ujawniono, że na statek ma trafić specjalny generator energii elektrycznej.
Strajkujący twierdzą jednak, że maszyna może być wykorzystywana w działaniach wojennych:
"Jeżeli generator zasila pole, z którego prowadzone są naloty i bombardowania, to czym on jest, jeśli nie sprzętem wojskowym?" - pytają protestujący.