W czwartek
doszło do tragicznej w skutkach
burzy w Tatrach
, przez którą zginęło
pięć osób, a niemal 160 zostało poszkodowanych.
Piorun uderzył w łańcuch na szlaku,
którego trzymają się turyści, wchodząc na szczyt góry.
Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej niestety nie wydał ostrzeżeń w związku ze zmianami pogodowymi.
Do sprawy odniosła się
polityk SLD Joanna Senyszyn
, która określiła
krzyż na Giewoncie mianem morderczego:
Wcześniej podobne zdanie na ten temat wyraził Jan Hartman:
Okazuje się, że oskarżenia, że to przez krzyż doszło do tragedii na Giewoncie nie są prawdziwe.
Jakub Wiech
na swoim Facebooku cytuje słowa
fizyka jądrowego, dr Tomasza Rożka
, który wyjaśnia, że jest wręcz odwrotnie, bo
krzyż działa jak piorunochron:
"Jest na szczycie, więc w jego okolicy pioruny i tak by uderzały.
On działa dokładnie jak piorunochron. Uderzenie w krzyż zmniejsza prawdopodobieństwo uderzenia w inne obiekty (osoby)
"- wyjaśnia Rożek, cytowany przez Jakuba Wiecha.
"Poszkodowanych byłoby pewnie więcej, bo najwyżej położonymi elementami przewodzącymi prąd byłyby głowy turystów" - dodaje.