Policja w Hong Kongu
użyła dziś po raz pierwszy
kontrowersyjnego urządzenia dźwiękowego
, które kupiła 10 lat temu. Z policyjnego pojazdu opancerzonego, który pojawił się
w pobliżu uniwersytetu
przy stacji szybkiej kolei Hung Hom, można było usłyszeć
dźwięki o bardzo niskiej częstotliwości,
które wśród protestujących mogły spowodować
zawroty głowy, nudności i utratę orientacji.
Rzecznik prasowy policji potwierdził, że siły zastosowały urządzenie akustyczne dalekiego zasięgu zainstalowane na pojeździe opancerzonym Unimog. Według tłumaczeń rzecznika, wszystko po to, by
"ostrzec uczestników zamieszek".
Rzecznik służb poinformował, że urządzenie "może przekazywać ważne komunikaty na duże odległości w hałaśliwym otoczeniu".
Wyjaśniono, że nie jest to broń wymierzona w protestujących, a "środek informacyjny".
"W przeciwieństwie do tego, co mówi się w indywidualnych relacjach medialnych, LRAD nie generuje dźwięku o bardzo niskiej częstotliwości, który spowoduje zawroty głowy, nudności lub utratę orientacji" - twierdzi rzecznik prasowy policji.