Ogromną liczbę wyświetleń w
chińskich mediach społecznościowych
zdobyło w ostatnich dniach n
agranie brutalnego pobicia
kobiet. Do zdarzenia doszło 10 czerwca w 7,5-milionowym
Tangshan
, w północnej części kraju, ok. 145 km od Pekinu. Na nagraniu z kamer bezpieczeństwa widać, jak mężczyzna podchodzi do stolika, przy którym siedzą trzy kobiety i kładzie rękę na plecach jednej z nich.
Gdy kobieta go odtrąca, uderza ją w twarz.
Na dalszej części nagrania widać, jak kilku mężczyzn brutalnie bije trzy kobiety, rzuca w nie krzesłami i wyciąga je z restauracji za włosy. Kolejne wideo sprzed restauracji pokazuje dalsze akty przemocy.
Finalnie, jak podają media, dwie ciężko pobite kobiety trafiły po tym ataku do szpitala. W niedzielę policja podała natomiast, że w sprawie aresztowano siedmiu mężczyzn i dwie kobiety.
Nagranie stało się viralem w chińskich mediach społecznościowych i
zdominowało debatę publiczną
w ostatnich dniach. Tylko trzy z wielu powiązanych hasztagów na Weibo - odpowiedniku Twittera - wyświetlono
ponad 4,8 miliarda razy
. Wiele kobiet publikowało wpisy opisujące przerażenie związane z zagrożeniem przemocą seksualną. W tysiącach komentarzy zwracano uwagę na problem molestowania seksualnego i
różnych form przemocy ze względu na płeć
: fizycznej, seksualnej, psychicznej czy ekonomicznej. Potępiano zarówno napastników, jak i "system", który pozwala im na takie zachowania.
W oficjalnym przekazie państwowych mediów sprawę przedstawiono wyłącznie z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego, nie przytaczając żadnych opinii dotyczących przemocy seksualnej. I choć atak oficjalnie potępiono, cenzorzy musieli usuwać z sieci artykuły argumentujące, że
problem ma charakter systemowy
. Administracja Weibo musiała natomiast usunąć tysiące kont, oskarżając użytkowników o "podsycanie wrogości między płciami".
Cenzurze nie udało się jednak zupełnie zablokować dyskusji o przemocy seksualnej. Na Weibo i innych platformach wciąż pojawiają się kolejne komentarze. Aktywistki feministyczne - traktowane przez władzę i pokazywane w mediach jako ekstremistki - obawiają się, że nawet szeroka dyskusja nic nie zmieni.
- Możemy analizować ten incydent z wielu perspektyw: różnic kulturowych, regionalnych, prawnych. Ale w centrum wszystkich tych punktów widzenia jest
płeć
. Jeśli nawet tego nie możemy oficjalnie przyznać, to ten problem będzie bardzo trudny do rozwiązania - powiedziała Huang Simin, prawniczka zajmująca się sprawami związanymi z przemocą ze względu na płeć.