Leszek Miller
komentował dziś w magazynie EKG w TOK FM wczorajsze fiasko głosowania nad
umową brexitową
w brytyjskim parlamencie. Izba Gmin zdecydowała o
odrzuceniu porozumienia wynegocjowanego przez Theresę May
. Dziś będzie głosować nad udzieleniem jej
wotum nieufności
.
Jego wynik częściowo zadecyduje o tym, co dalej wydarzy się z umową "rozwodową" Wielkiej Brytanii z UE. Opcji jest kilka, w tym
zupełna rezygnacja z brexitu
.
Zdaniem Millera, jeżeli większość obywateli zdecydowała się na brexit, to
powinno do niego mimo wszystko dojść
.
- Donald Tusk i Jean Claude Juncker mają rację, że
jest umowa i albo Wielka Brytania ją przyjmie, albo nie
. Jeśli Bruksela pójdzie na kolejne negocjacje, to byłby to błąd.
To musi być rozwód prawdziwy, a nie udawany. Głos opinii publicznej jest głosem Boga, choć w tym przypadku pewnie diabła
- mówił.
Przyznał, że współczuje Theresie May, bo
znalazła się w bardzo trudnej sytuacji
. Musi zrealizować coś, co będzie miało wiele negatywnych skutków dla Brytyjczyków.
- Do tej pory UE tylko się rozszerzała, teraz po raz pierwszy ktoś chce z niej wyjść. Jednak
to nie jest kryzys Unii, tylko Wielkiej Brytanii
. To ona będzie najbardziej poszkodowana w tej sytuacji - dodał.