fot. East News
We Francji w ten weekend po raz dziesiąty na ulice wyszli
przedstawiciele ruchu
"żółtych kamizelek".
Wczoraj w manifestacjach o godz. 14 brało udział
27 tysięcy osób.
W Lyonie policja użyła przeciwko manifestantom gazu łzawiącego. W poprzednich tygodniach u
żywano także broni typu "Flash-Ball”, czyli miotaczy gumowych pocisków.
Dziś
francuski rzecznik praw obywatelskich
zażądał
zakazania miotaczy gumowych pocisków.
W związku ze stosowaniem tego typu broni nowej generacji w czasie trwających od ponad dwóch miesięcy manifestacji ciężko ranionych zostało już
blisko 100 protestujących, wiele zostało trwale okaleczonych. Między innymi kilkanaście osób straciło oczy.
Manifestanci wznosili wczoraj antyrządowe hasła
oraz banery z parafrazą rewolucyjnego hasła
: "wolność, równość, flashball".
Przeciwko pomysłowi zakazu protestują policjanci.
Argumentują to tym, że bez miotaczy gumowych pocisków
będą zmuszeni sięgać po pistolety z ostrą amunicją.
Zdanie funkcjonariuszy podzielił
szef MSW Christophe Castaner
, który
stwierdził, że to nie wina policjantów
,
a agresywnych członków ruchu "żółtych kamizelek"
, których nazwał "bandą chuliganów".
fot. East News
fot. East News
fot. East News
fot. East News