Joachim Brudziński
był dziś gościem Radia Zet. Podczas rozmowy odpowiadał m.in. na pytania dotyczące swojego s
tartu w wyborach do Parlamentu Europejskiego
. Wyjaśnił, że taką decyzję podjął Komitet Polityczny PiS, a on sam czuje się "osobą absolutnie lojalną wobec swojego lidera, Jarosława Kaczyńskiego".
Pytany o to, czy nie podjął decyzji ze
względów finansowych
, odpowiedział:
-
Gdybym chciał doposażyć rodzinę, to nie byłbym parlamentarzystą, tylko trafiłbym do zarządu jakiejś dużej spółki Skarbu Państwa
.
Szef MSWiA skomentował też
problem wysokich zarobków w NBP
:
-
Potrzebny był nam ten problem jak świni siodło
. Ktoś do niego doprowadził. Nie jestem daleki od tego, że świecę oczami za znakomitego profesora, finansistę. W sensie komunikacyjnym temat został położony na łopatki - powiedział. - Jeśli dowiaduję się, że ze wszystkich dyrektorów najwyższe zarobki pobierały panie, które odpowiadały za strategię komunikacyjną, odpowiem pani szczerze:
Ich praca nie była warta tych pieniędzy, skoro jest taki komunikacyjny "kociokwik"
- dodał.
Brudziński nie chciał jednak komentować powodów dymisji szefa SOP:
- Generał Miłkowski przeprowadził bardzo trudny proces reorganizacji BOR w SOP.
Dzisiaj podał się do dymisji i ja ją przyjąłem. Ciszej nad tym tematem
- powiedział.
Przypomnijmy, co się wydarzyło: