Pracownicy
Karkonoskiego Parku Narodowego w Czechach
poszukują sprawców, którzy w nocy z środy na czwartek na szczycie Śnieżki zostawili "nietypowe dzieło".
Ktoś ułożył na szczycie
spiralną konstrukcję z leżących tam kamieni.
Dodatkowo
używając farby pomalował ją
, tym samym bezpowrotnie
niszcząc strukturę geologiczną
wytworzoną po okresie ostatniego zlodowacenia.
"Stało się to za łańcuchami, na glebach poligonalnych, w miejscach, w których występuje kilka gatunków zagrożonych roślin, owadów, a nawet krytycznie zagrożonych gatunków ptaków" - napisano w poście.
Czeski park narodowy prosi o kontakt świadków tworzenia tego "dzieła".
Zastępca dyrektora do spraw ochrony przyrody Karkonoskiego Parku Narodowego Przemysław Tołoknow w rozmowie z TVN24 wyjaśnił, że o
bszar ten jest wyjątkowy ze względu na strukturę geologiczną, ale także występowania rzadkich roślin
:
- Problem nie leży w tym, że ktoś coś ułożył, tylko gdzie to zrobił. W obszarze kopuły Śnieżki, gdzie po okresie ostatniego zlodowacenia, na skutek zamarzania i rozmarzania gruntów wytworzyły się unikalne gleby poligonalne, będące geologicznym dziedzictwem. Schodząc ze szlaku i zbierając kamienie, niszczy się strukturę geologiczną i niszczy roślinność. Dodatkowo nastąpiło zanieczyszczenie farbami.
Dla geologów obszar Karkonoszy jest unikalny, stąd to zniszczenie jest tak bardzo dotkliwe. To są straty, których nie jesteśmy w stanie odtworzyć
- tłumaczy Tołoknow w rozmowie z TVN24.
Sprawcy wciąż nie zostali odnalezieni. Grozi im grzywna, a nawet skierowanie sprawy do sądu:
- Nasi funkcjonariusze już uprzątnęli ten teren.
Nadal nie wiemy, kto jest autorem "spirali", cały czas próbujemy ich namierzyć
- mówi Radek Drahny, rzecznik czeskiego KRNAP.