fot. East News
W weekend w
Izraelu
doszło do kolejnych
protestów
, w związku z
reformą sądownictwa
W sobotę manifestowano w 150 miejscach w kraju. Był to 15. tydzień demonstracji. Warto przypomnieć, że pod koniec marca władze Izraela poinformowały, że tymczasowo
wstrzymały
plany dotyczące procedowania nad kontrowersyjną reformą wymiaru sprawiedliwości, aby uniknąć wojny domowej. Projekt miał powrócić pod obrady Knesetu po przerwie świątecznej.
W głównym wiecu w
Tel Awiwie
udział wzięło ok.
150 tys. osób
. Z kolei w
całym Izraelu
szacuje się, że
ok. 400 tys. osób
wzięło udział w demonstracjach przeciwko reformie sądownictwa. Protestujący domagają się
całkowitego porzucenia projektu.
Projekt reformy wymiaru sprawiedliwości forsowany przez izraelski rząd zakłada m.in. zwiększenie kontroli rządu nad procesem wyborów sędziów Sądu Najwyższego, a także możliwość uchylania orzeczeń tego sądu większością 61 głosów w 120-osobowym Knesecie.
Times of Israel podaje, że obywatele Izraela wyszli na ulice dzień po tym, jak jedna z największych agencji ratingowych
Moody's obniżyła perspektywę gospodarczą
Izraela
z pozytywnej do stabilnej.
Wszystko z powodu kontrowersyjnych propozycji koalicji dotyczących reformy sądownictwa.
W nadmorskim mieście Netanja została zorganizowana kontrdemonstracja, w której uczestniczyło 150 osób. Był wśród nich minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gwir:
- Jesteśmy za reformą. Dla żołnierzy. Dla państwa Izrael - mówił.
W tym samym czasie w innym miejscu Netanji protestowało 24 tys. przeciwników reformy.