W piątek wieczorem i przez całą sobotę w brukselskiej dzielnicy
Anderlecht
trwały antypolicyjne zamieszki. Na ulice, mimo zakazu zgromadzeń, wyszła głównie młodzież. To reakcja na zdarzenie, w wyniku którego zginął 19-latek.
Jak informuje
Brussels Times
19-letni Adil w piątek około 21
jechał na skuterze i nie zatrzymał się do policyjnej kontroli
. Policjanci ruszyli w pościg, ale stracili go z oczu. Chłopak miał uciekać pod prąd i
zderzyć się z radiowozem
, który został wysłany jako wsparcie. W wyniku wypadku zmarł.
Już późnym wieczorem na ulice Anderlecht wyszli młodzi ludzie i rozpoczęli protest, który przeciągnął się do soboty. Jak relacjonuje Politico,
policjanci zostali obrzuceni kamieniami i kawałkami szkła
. Według telewizji RTBF grupa zamaskowanych protestujących miała też ukraść z radiowozu broń i oddać kilka strzałów.
- W pewnym momencie jeden z naszych pojazdów został otoczony.
Faktycznie skradziono z niego broń palną
- powiedział Patrick Evenepoel z brukselskiej policji.
Do stłumienia zamieszek skierowano
oddziały prewencji i armatkę wodną
. Sytuacja została opanowana po południu. Jak podała policja, zatrzymano 43 osoby.
Burmistrz Anderlechtu przekazał natomiast, że rodzina 19-latka nie wzywała do organizowania protestów.
Wypadkiem Adila zajmie się prokuratura.
- Prowadzone jest dochodzenie w celu ustalenia dokładnych okoliczności wypadku - przekazała rzeczniczka prokuratury w Brukseli
Willemien Baert
.