Moskiewskie i petersburskie federacje surfingowe 30 października zwróciły się do
prezydent Rosji Władimira Putina
o przyjrzenie się
sytuacji ekologicznej na Kamczatce
. Wszystko w związku z wykryciem w trakcie badań
śladów paliwa rakietowego
na tym terenie.
- Uważamy, że ta sprawa jest zbyt poważna, by ją ignorować. Chociaż oficjalne dochodzenie jest prowadzone przez komitet dochodzeniowy Federacji Rosyjskiej, nie stwierdzono dotychczas żadnych śladów przyczyn antropogenicznych katastrofy ekologicznej na Kamczatce. Dlatego złożyliśmy oficjalną petycję do biura prezydenta Rosji Władimira Putina - przekazał
The Siberian Times
prawnik Jurij Bristow, który w imieniu surferów złożył wniosek.
Na początku tego miesiąca grupa rosyjskich naukowców stwierdziła, że to tak zwany
Czerwony Przypływ, czyli szybki wzrost i zakwit toksycznych alg, spowodował masową śmierć życia morskiego wzdłuż wschodniego i zachodniego wybrzeża Półwyspu Kamczatka
.
Pierwsze doniesienia o Czerwonym Przypływie pojawiły się pod koniec września. Wówczas w sieci opublikowane zostały zdjęcia i nagrania, na których widać martwe ośmiornice, wyblakłe muszle, rozgwiazdy i jeżowce morskie.
Później specjaliści z Kronockiego Rezerwatu Przyrody i Pacyficznego Instytutu Geografii donieśli o śmierci
95% organizmów bentosowych na głębokości 10-15 metrów
.
Toksyny uwalniane przez glony spowodowały poważne
zaburzenia zdrowotne u dziesiątek surferów
trenujących na plaży Chalaktyrskiej pod Pietropawłowskiem.
Jedną z poszkodowanych była
Maya Rudik,
członkini rosyjskiej olimpijskiej drużyny surfingowej. Kobieta dwa miesiące po kąpieli
walczy o swój wzrok i cierpi na zaburzenia snu
.
Kobieta wraz z kolegą z drużyny Dmitrijem Iliasovem z Petersburga przybyła na Kamczatkę, by trenować na zbliżające się zawody surfingowe. Przed wyjazdem miała badany wzrok. Nie wykryto u niej żadnej wady.
Jak podaje
The Siberian Times
miejscowi ostrzegali surferów, że na plaży Chalaktyrskiej dzieje się coś dziwnego.
Wiele ludzi doznało
zatrucia pokarmowego i twierdziło, że po spędzeniu pewnego czasu w wodzie bolą ich oczy
.
- Myśleliśmy, że to może być słońce. Zaczęliśmy więc ćwiczyć wcześnie rano przed wschodem słońca. Jednak po 2-3 godzinach spędzonych w wodzie, ból oczu był tak silny, że nie mogliśmy kontynuować - powiedziała Maya Rudik w rozmowie z
The Siberian Times.
- Następnego dnia oboje z Dmitrijem
straciliśmy prawie całkowicie wzrok
. Tak bardzo baliśmy się, że to mogło być trwałe. Mieliśmy też bóle gardła i żołądka. Pomyśleliśmy, że to nie ma nic wspólnego ze słońcem - dodała.
Trzy różne organizacje medyczne stwierdziły u surferów uszkodzenie wzroku
z powodu chemicznych oparzeń
.
Według
komisji śledczej oficjalną przyczyną katastrofy ekologicznej
i śmierci hydrobiontów, a także
uszkodzeń wzorku surferów
był
wzrost wodorostów trzcinowych, który nastąpił z nieznanego powodu
.
Federacje surfingowe są zaniepokojone wynikami kontroli komisji śledczej, ponieważ przedstawiona wersja zakłada brak osób odpowiedzialnych za to, co się stało.
Dziekan Wydziału Chemii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego Stepan Kałmukow odniósł się także do badań naukowców, którzy wykryli ślady paliwa rakietowego. W jego opinii to nie paliwo rakietowe doprowadziło do uszkodzenia wzroku surferów. Nie znaleziono go w miejscach masowej śmierci zwierząt. Dodatkowo podkreślił, że paliwo rakietowe jest lżejsze od wody, więc pływa ono po jego powierzchni. W związku z tym nie mogło ono doprowadzić do śmierci 95% organizmów bentosowych na głębokości 10-15 metrów.