W związku z napiętymi relacjami pomiędzy
Ukrainą i Rosją
głos w sprawie postanowiły zabrać
Chiny.
Minister spraw zagranicznych Chin podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa stwierdził, że
Ukraina ma prawo do obrony swojej suwerenności,
niepodległości i integralności terytorialnej.
Wang Yi podkreślił przy tym, że obawy Rosji dotyczące Ukrainy muszą być "szanowane" wraz z obawami innych uczestników tego kryzysu:
- Wszystkie strony mają prawo do wyrażania swoich obaw, a
uzasadnione obawy Rosji powinny być w równym stopniu szanowane i brane pod uwagę
- powiedział chiński minister.
Wang Yi wezwał do dyplomatycznego rozwiązania eskalacji kryzysu. Nazwał
porozumienie mińskie "jedynym wyjściem"
i wezwał wszystkie strony do współpracy.
Yi powiedział również, że Ukraina nie powinna być linią frontu rywalizacji między wielkimi mocarstwami.
Dzięki porozumieniom mińskim zakończony został konflikt pomiędzy Ukrainą a Rosją w Donbasie. Jeden, jak i drugi kraj zobowiązał się do spełnienia szeregu postulatów. Chodziło przede wszystkim o obustronne zawieszenie broni.
Teraz Rosji zależy na realizacji politycznych założeń, w tym na przeprowadzeniu wyborów samorządowych na terytoriach okupowanych, ułaskawieniu i amnestii lokalnych separatystów i bojowników, oraz zmian w prawie, tak by Donbas uzyskał specjalny status.
Z kolei Kijów chce, by zrealizowane zostały postulaty dotyczące bezpieczeństwa, czyli: rozbrojenie nielegalnych formacji, wymiana więźniów i przywrócenie kontroli nad granicą. Rosja jest jednak przeciwna tym postulatom.