fot. Facebook/Panek CarSharing
Wczoraj we
Władysławowie
ktoś
wjechał na plażę samochodem wynajętym od firmy carsharingowej
. Kierowca, który porzucił auto z włączonym silnikiem, będzie musiał zapłacić nie tylko kary za złamanie regulaminu, ale i mandat.
Do incydentu doszło koło południa. Kierowca wjechał wypożyczoną od firmy Panek
toyotą
i zakopał się w piasku. Postanowił więc
zostawić auto z włączonym silnikiem
i uciekł. O sprawie poinformował operator samochodów.
"Dzisiaj otrzymaliśmy telefon, że nasza biedna Yariska została porzucona pośrodku plaży (UWAGA!) na włączonym silniku.
Myśleliśmy, że to żart...
ale sprawdzamy lokalizacje w systemie i faktycznie widzimy plażę" - napisała firma na Facebooku.
Pracownicy wezwali specjalną firmę, która
wyciągnęła auto ciągnikiem
.
"Klient
zostanie oczywiście obciążony kwotą wyciągania auta, karą złamania regulaminu oraz otrzyma prezent od policji
" - czytamy.
"Wiemy, że wakacje się dopiero zaczęły, a każdy jest spragniony opalania i chłodnej kąpieli w Bałtyku.. Ale żeby wjeżdżać Pankiem między turystów na plażę we Władysławowie to chyba lekka przesada, nie?".