Wczoraj BBC informowało, że na
Oceanie Atlantyckim
zaginęła łódź podwodna
, wykorzystywana do zabierania turystów do wraku słynnego Titanica. Trwa
akcja poszukiwawcza.
Operatorem łodzi podwodnej jest firma OceanGateExpeditions, Jednostka ma zapas tlenu na 96 godzin. Łódź zeszła pod wodę w niedzielę rano, a kontakt z nią utracono po niespełna dwóch godzinach. Według szacunków pasażerowie mają jeszcze zapas powietrza na niecałe 30 godzin.
Wiadomo, że na pokładzie łodzi znajduje się 5 osób:
pilot, właściciel firmy odpowiedzialnej za podwodne rejsy i trzech turystów.
Pilotem jest Francuz
Paul-Henry Nargeolet
. Ma ona swoim koncie 35 ekspedycji do wraku słynnego liniowca. Jednym z pasażerów jest 58-letni brytyjski miliarder
Hamish Harding
. Towarzyszą im dwaj inni obywatele brytyjscy: 48-letni milioner pochodzenia pakistańskiego
Shahzada Dawood
wraz ze swoim
19-letnim synem Sulemanem
. Na pokładzie jest też szef firmy OceanGate Expeditions -
Stockton Rush.
Każdy z pasażerów podróży do wraku Titanica zapłacił
250 tys. dolarów
i podpisał kontrakt, w którym wielokrotnie wspominana jest możliwość awarii grożącej śmiercią uczestników rejsu.
Jak podała amerykańska straż przybrzeżna, w objętym poszukiwaniami łodzi rejonie kanadyjski samolot
wykrył podwodne odgłosy, jednak łodzi nie udało się dotąd namierzyć.
"Kanadyjski samolot P-3 wykrył podwodne odgłosy w obszarze poszukiwań. Zdalnie sterowane maszyny (ROV) zostały przeniesione w celu zbadania źródła odgłosów, ale wyniki były jak dotąd negatywne. Te poszukiwania są kontynuowane" - przekazała amerykańska straż przybrzeżna na Twitterze.
"Ponadto dane z samolotu P-3 zostały udostępnione naszym ekspertom Marynarki Wojennej USA w celu dalszej analizy, która zostanie uwzględniona w przyszłych planach poszukiwań" - dodano we wpisie.
Pentagon przekazał wczoraj, że wyśle do Kanady ekspertów oraz specjalny system FADOSS do wydobywania obiektów z morskich głębin, by pomóc w ewentualnej akcji ratunkowej. Sprzęt miał trafić do portu St. John's w Nowej Fundlandii jeszcze we wtorek.
Warto nadmienić, że już w 2018 roku
eksperci ostrzegali firmę OceanGate
, że jej łódź podwodna może ulec "katastrofalnym" problemom podczas wyprawy do wraku Titanica.
Jeden z byłych już pracowników firmy, dyrektor ds. bezpieczeństwa w spółce David Lochridge w 2018 roku ostrzegał, że
konstrukcja Titana budzi wątpliwości.
Lochridge złożył w sprawie oficjalny raport. Pisał w nim o ryzyku powstania małych pęknięć w powłoce wykonanej z kevlaru. Ekspert twierdził, że w skrajnym przypadku jednostce grozi implozja. Ostrzegał też, że ewentualna katastrofa może nastąpić błyskawicznie. Jak twierdzi,
został za to zwolniony
.
Kilkudziesięciu specjalistów ze stowarzyszenia Marine Technology Society podpisało się pod listem do OceanGate, w którym ostrzegali firmę. Mieli wątpliwości co do budowy łodzi. Firma nie chciała się stosować do wskazówek i branżowych standardów wyznaczanych przez międzynarodowe stowarzyszenie DNV.
Z kolei na swojej stronie internetowej OceanGate tłumaczyła, że jej łódź nie została poddana certyfikacji przez DNV, bo proces ten trwa latami.