Logo
  • DONALD
  • STARSZY OGNIOMISTRZ Z BYDGOSZCZY ODPARZYŁ SOBIE TYŁEK, ALE ZOSTAŁ POTRÓJNYM IRONMANEM

Starszy ogniomistrz z Bydgoszczy odparzył sobie tyłek, ale został potrójnym ironmanem

19.09.2024, 07:30
fot. Flickr @Hans Pohl / Facebook @ExpressBydgoski
Starszy ogniomistrz Waldemar Ostromęcki
z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4 Komendy Miejskiej PSP w Bydgoszczy jako pierwszy strażak w Polsce
ukończył dystans potrójnego ironmana
. Strażak w czasie zawodów w Bolesławcu nad Prosną musiał przepłynąć 11,4 kilometrów, przejechać rowerem 540 km i przebiec 126,6 km.
50-latek w rozmowie z lokalnymi media wyznał, że w czasie zawodów odparzył sobie pośladki:
- Zawody trzeba było ukończyć w 60 godzin. Startowałem bez ciśnienia, bo wiedziałem, że na luzie zmieszczę się w tym czasie i zrobiłem to godzinę szybciej. Spokojnie mogłem zrobić wynik około 56, ale niewiele by mi to dało, może byłbym dwa miejsca wyżej. Robiłem sobie więc przerwy m.in. na gratulowanie zwycięzcom i rozmowy z innymi uczestnikami rywalizacji - mówi pan Waldemar.
- W tym roku na trasie obyło się na szczęście bez większych komplikacji. - Przed rokiem był duży problem, bo już na trzecim okrążeniu biegu rozciąłem sobie stopę. Teraz podczas jazdy na rowerze w
34-stopniowym upale otarłem i odparzyłem sobie pachwiny i pośladki
. Bardzo ciężko mi się potem biegło, ale nie sprawiło to takiego problemu, jak stopa przed rokiem - dodał.
Strażak zajął 13 miejsce na 16 zawodników w kategorii open, ale zwyciężył w swojej kategorii wiekowej. Mężczyzna do zawodów
przygotowywał się przez 3 miesiące
:
- Do zawodów zamierzałem przygotowywać się przez pół roku, ale skończyło się na 3 miesiącach. Odpuściłem sobie jazdę na rowerze, bo wiedziałem, że 540 km spokojnie przejadę. Okazało się to jednak błędem, bowiem odzwyczaiłem się trochę od tak długiej jazdy i pojawiły się wspomniane odparzenia, otarcia, bóle pośladków. Trzy razy w tygodniu biegałem po 10-12 km, by zgubić wagę. To było najważniejsze wyzwanie. Nie osiągnąłem tego co chciałem, ale zjechałem ze 104 do 91 kilogramów. Poza tym 3-4 razy w tygodniu chodziłem na basen i sporo pływałem - powiedział.
W tym roku 50-latek startował bez tzw. suportu, co niewątpliwie utrudniało mu zawody:
- Przed rokiem w zawodach towarzyszyła mi żona oraz kolega i byli zmęczeni czekaniem, szczególnie w nocy, nawet bardziej ode mnie. Wsparcie polega na tym, że w razie potrzeby wyznaczone osoby podają np. żel do jedzenia i napoje, czy rzeczy do przebrania. Musiałem się zatrzymywać i sam sobie wszystko przygotowywać, a po koszulki chodzić nawet do samochodu. Straciłem na to sporo czasu, ale - jak wspomniałem - startowałem bez ciśnienia, bo wiedziałem, że spokojnie zmieszczę się w wyznaczonym limicie. Z drugiej strony przy tak długim dystansie, startując samemu, łatwo jest zapomnieć o odpowiednim nawodnieniu, żywieniu czy elektrolitach. Jest to kolejne nowe doświadczenie, które uświadomiło mi, że warto wszystko sobie zapisać i przygotować, by niczego nie pominąć - mówi strażak.

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA