Przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego,
a prywatnie ojciec prezydenta
Jan Duda
w lipcu tego roku zasłynął z wypowiedzi na temat
smogu
. Samorządowiec podczas lipcowych obrad sejmiku, odpowiadając jednemu z radnych stwierdził, że
tym, co najbardziej skraca życie są "wyziewy chemiczne",
a nie smog. Zauważył, że on sam wychowywał się w smogu i wyrósł na zdrowego mężczyznę. Dodał też, że organizm potrzebuje bodźców:
- Kraków, mimo takiego smogu, miał przed pandemią najdłuższą długość życia w Polsce. Najkrótsza była w Łodzi, mimo że Łódź ma dużo czystsze powietrze niż Kraków, bo bieda, brak pracy skraca życie o wiele bardziej niż różnego rodzaju szkodliwe czynniki. Zobaczycie, jaka jest długość życia na nagrobkach (w Katowicach, Chorzowie) wymieniona - 50 lat, 54, 38, bo tam ludzie naprawdę byli zagrożeni, a w Krakowie - 98, 87, 78. W Krakowie ludzie żyli najdłużej w Polsce, mimo że był smog, jak to mówili, największy w Polsce.
Ja się wychowałem w miasteczku, które [...] po prostu było zasmrodzone nie gorzej niż Kraków. Wyrosłem na zdrowego człowieka bez alergii,
bez niczego - mówił.
- Oczywiście nadmiar bodźców szkodzi. Ale spróbujmy się odizolować od wszystkich szkodliwych bodźców, umrzemy w ciągu tygodnia - dodał.
Z kolei
podczas ostatniego posiedzenia
sejmiku dyskutowano nad złagodzeniem uchwały, która od 2023 roku miała wprowadzić zakaz używania tzw. kopciuchów. Ojciec prezydenta
przekonywał, że zanieczyszczone powietrze to tylko jeden z wielu czynników powodujących nadmiarowe zgony:
-
Jest to 12 proc.
w stosunku do takiego stanu, w którym nie ma zanieczyszczeń. Jako polityk muszę patrzeć holistycznie. Ja nie mogę sobie pozwolić na to, żeby wybrać jeden czynnik i na nim się koncentrować - stwierdził Jan Duda.
Na te słowa zareagował poseł
Aleksander Miszalski,
biorący udział w obradach:
- Po pierwsze, te 12 proc., które umiera przedwcześnie, które sam pan potwierdził i to się zgadza z tymi 4 tys., jak pan mówi, że to jest "tylko", to jest dla mnie szok. A w ogóle to, że profesor AGH, matematyk, informatyk, podważa badania naukowe innych naukowców z innych obszarów… - mówił polityk KO.
Wypowiedź posła
rozzłościła ojca prezydenta
, który natychmiast odpowiedział mu w dość agresywnym stylu:
- Proszę nie zaprzeczać temu, co powiedziałem. Jest pan bezczelny, chamski i demagogiczny. Przed chwileczką poinformowałem państwa, że miałem dwugodzinne spotkanie z ekspertem, troszeczkę lepszym od pana… Proszę pozwolić mi skończyć! Bo pana wyrzucę z sali! - mówił.
- Panie przewodniczący, nie powiedziałem niczego obraźliwego dla pana. Ja się odnoszę do tego, co pan powiedział - odparł polityk opozycji.
Poseł KO został zaproszony przez Jana Dudę na rozmowę w kuluarach i został mu odebrany głos.