fot. East News
Wczoraj
Mateusz Morawiecki
wraz z
ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim
poinformowali, że w całym kraju wprowadzono
żółtą strefę
. Oznacza to między innymi, że przebywając w przestrzeni publicznej należy
zakrywać nos i usta, by ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Premier i minister zdrowia zapowiedzieli, że
zwiększą liczbę kontroli i surowe kary dla osób, które nie będą miały przy sobie maseczki
.
-
W sobotę zacznie obowiązywać rozporządzenie ministerstwa
zdrowia w sprawie mandatów za nienoszenie maseczek - mówił minister zdrowia na konferencji.
"
Rozporządzenie jest podstawą prawną do wystawiania mandatów za niezasłanianie ust i nosa
" - dowiedział się od rzecznika Ministerstwa Zdrowia reporter Polsat News Dawid Styś.
Zapowiedzi rządzących odnośnie nakazu noszenia maseczek skomentował
prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewsk
i. Uważa on, że jeśli nie ma ustawy nakazującej noszenie maseczek, to nie musimy tego robić:
- Zostawmy na boku wątek dotyczący tego, czy noszenie maseczek jest zasadne czy nie. W drugiej kolejności zastanówmy się,
czy istnieje w ogóle obowiązek noszenia maseczek
. Rozporządzenie nakłada
obowiązek zasłaniania ust i nosa
. Jednak w ustawie brak jest podstaw do tego,
by taki obowiązek został nałożony na wszystkich obywateli
- powiedział w rozmowie z Do Rzeczy Jerzy Kwaśniewski.
Według prezesa Ordo Iuris rozporządzenie nakazujące zasłanianie ust i nosa jest nie będzie prawnie wiążące:
- Władza będzie wskazywała, że działa na podstawie ustawy z 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Na jej podstawie wydawane są rozporządzenia covidowe. Tyle, że rozporządzenie nie może wykraczać poza delegacje ustawową, którą zawarto w art. 46 i następnych ustaw. Tymczasem przepisy ustawy pozwalają jedynie, aby rozporządzenie nakazało stosowanie środków profilaktycznych osobom chorym i podejrzanym o zachorowanie. Ustawa definiuje też wąsko, czym jest "podejrzenie" - to albo stwierdzone objawy kliniczne choroby albo dowiedziony kontakt z osobami zakażonymi
. Nie można uznać całej populacji za "podejrzaną o zachorowanie"
- mówi Jerzy Kwaśniewski.
Kwaśniewski twierdzi, że apele władz powinno się traktować jako
dżentelmeńską prośbę
:
- Należy uznać, że wszelkie apele władz mają w zakresie noszenia maseczek charakter dżentelmeńskiej prośby.
Nie stoi za tym realna możliwość stosowania sankcji
- powiedział Kwaśniewski.
- Wypada zgodzić się z ministrem Adamem Niedzielskim, że noszenie maseczki to nie jest uciążliwość nie do uniesienia w sytuacjach nadzwyczajnych. Jednak jako prawnik muszę stwierdzić, że rząd nie rozstrzygnął tej kwestii na poziomie ustawy.
Zatem obowiązku takiego na ogół populacji skutecznie nałożyć nie można.
Wobec tego konferencja prasowa, na której grożono ludziom sankcjami była stanowczo złym pomysłem. Można to porównać do grożenia nienaładowaną bronią - dodaje.
Według niego grożenie karami za brak maseczek jest ze strony rządzących "rażącym łamaniem zasad dobrej administracji publicznej":
Grożenie obywatelom sankcjami karnymi nie jest najlepszym pomysłem. Co więcej, pojawiła się tam sugestia, że jeżeli ktoś nie zechce przyjąć mandatu to zostanie dodatkowo wszczęte przeciwko niemu postępowanie przez sanepid, co grozi rzekomo nałożeniem kary do 10 tys. Zł.
Takie groźby ze strony władzy to rażące łamanie zasad dobrej administracji publicznej.
Przypomnę, że dobrze funkcjonująca administracja buduje zaufanie obywateli do państwa. Straszenie dodatkowymi karami za korzystanie z prawa do odmowy przyjęcia mandatu i rozpoznania sprawy przez sąd nie powinno mieć nigdy miejsca.
Kwaśniewski mówi też jak uniknąć płacenia mandatu za brak maseczki:
- Przede wszystkim możemy spodziewać się nakładania przez Policję mandatów karnych do 500 zł za brak maseczki.
Mandatu można nie przyjąć, a nawet od przyjętego można odwołać się do sądu w terminie 7 dni.
Jeżeli otrzymamy wyrok nakazowy, należy złożyć od niego prosty sprzeciw do sądu. A
przed sądem trzeba podnieść brak podstaw do stosowania art. 54 Kodeksu Wykroczeń
. Mamy orzeczenia z Sądu Najwyższego z ostatnich lat, które jasno wyznaczają zakres stosowania tego przepisu i na ich podstawie można skutecznie podważać nałożone mandaty - mówi.
- Druga rzecz to kara administracyjna nakładana przez sanepid. Ta nakładana jest po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego i w przypadku braku maseczki może sięgać 10.000 zł, w innych sprawach nawet 30 tys. zł.
Tam również skuteczne odwołanie można budować na wspomnianym braku podstaw ustawowych dla powszechnego obowiązku noszenia maseczek
. Na razie wiemy o kilku korzystnych orzeczeniach sądów w sprawach wykroczeniowych. Mam nadzieję, że również kary nakładanych przez sanepid będą uchylane. Jednak rozumiem strach wielu obywateli przed wchodzeniem w spór administracyjny i sądowy. Pamiętajmy jednak, że możliwość skutecznej obrony przed karami dotyczy przede wszystkim kwestii zasłaniania ust i nosa, wiele innych ograniczeń okresu epidemii, jak liczba gości na weselach, liczba czy widzów w kinie, ma podstawę prawną i nie wybronimy się przed odpowiedzialnością z tytułu ich naruszenia - dodaje.