Rolnicy
prowadzą
strajk okupacyjny w ministerstwie rolnictwa
. Spędzili tam całą noc. Wczoraj przedstawiciele Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych oraz Stowarzyszenia "Oszukana Wieś" przyjechali na rozmowy do ministerstwa. Spotkali się z ministrem Czesławem Siekierskim i wiceministrem Michałem Kołodziejczakiem. Jak stwierdzili, rozmowy ich nie usatysfakcjonowały w związku z czym podjęli decyzję o spontanicznym strajku. Teraz rolnicy domagają się spotkania z premierem Donaldem Tuskiem, który według nich ma być obojętny na ich głos:
-
Rozmowy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów
. Minister Siekierski jest postawiony pod ścianą, dlatego że wszystko uzależnione jest od premiera Donalda Tuska, który jest obojętny na głos rolników czekających na konkrety - stwierdził w rozmowie z RMF FM Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność".
- Odbieramy to jako uderzenie w rolników, uderzenie w cały sektor rolny, który ma ogromne problemy, a strona rządowa nie robi z tym zupełnie nic. Po nocy są takie wnioski jak po dniu. Czekamy na pana premiera. Nic nie zostało ustalone, nic nie zostało uzgodnione - dodał.
Rolnicy podkreślają, że do sytuacji doprowadziły decyzje poprzedniego rządu, jednak mieli nadzieję, że ta władze będzie wiarygodna i rozwiąże problem:
- Pan premier nie chce do nas przyjechać, a my czekamy na niego. On jest osobą decyzyjną i to on powinien decyzje konkretne podjąć, aby te emocje zostały rozładowane, te napięcia między Polską a Ukrainą. Przecież to oni do tego doprowadzili. Wiadomo, poprzedni rząd, ale ten rząd jest wiarygodny i liczyliśmy, że wszystko załatwi, a on po prostu wszystko olewa - powiedział dziennikarzom jeden z rolników, który spędził noc w ministerstwie.
Rolnicy uważają, że rząd
nie wywiązuje się z porozumienia zawartego w Jasionce
. Jeden z punktów porozumienia przewiduje, że minister rolnictwa ma zwrócić się do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o wstrzymanie tranzytu przez terytorium Polski produktów rolnych z Ukrainy objętych embargiem.
Zadeklarowano również, że uregulowane muszą być relacje handlowe między oboma krajami. Zapisano także punkt dotyczący dopłat, które mają objąć m.in. jęczmień i żyto.
W budynku resortu przebywa 12 rolników
. O świcie przed gmachem pojawiła się też inna dodatkowa grupa protestujących:
-
Będzie nas więcej
- zapowiedzieli.
Rolnicy z innych części Polski mają być w drodze do Warszawy. Po ministerstwem pojawił się także narodowiec Robert Bąkiewicz: