Zawiesił go tam proboszcz, nie zważając na fakt, że
kościół figuruje w rejestrze zabytków
. Zgodnie z prawem każda ingerencja w
chroniony budynek wymaga zgody konserwatora
. Proboszcz o nią nie wystąpił. Ponadto konserwator ustalił, że
podczas montażu dokonano zniszczeń
w fasadzie kościoła.
Sprawę próbowano załatwić w drodze porozumienia, proboszcz jednak nie zgadzał się na zdjęcie lub przeniesienie różańca w inne miejsce.
Konserwator zabytków wydał więc decyzję o zdjęciu różańca. Ponadto proboszcz musi zapłacić 10 tysięcy złotych kary.
"Nie chodzi o to, że urząd walczy z różańcem, ale o to, że znalazł się on tam nielegalnie"
- powiedział radiu RDC
Witold Bujakowski
z radomskiej delegatury Mazowieckiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Jak pisze gazeta.pl,
proboszcz nie chce jednak ustąpić
. Mówi, że "cała parafia modli się o to, by nie zdjąć różańca". Planuje odwołać się od decyzji konserwatora do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.