Jan Śpiewak po raz drugi prawomocnie został skazany za zniesławienie.
Aktywista użył wobec ówczesnego kandydata do Sądu Najwyższego terminu "dzika reprywatyzacja". Sąd podtrzymał wyrok z pierwszej instancji,
zasądzający przeprosiny i karę pieniężną rzędu 250 tysięcy złotych.
Śpiewak nie przyznaje się do winy. We wpisie na Facebooku podkreśla, że jest
"jedyną osobą dwukrotnie skazaną prawomocnie wyrokiem karny w aferze reprywatyzacyjnej".
"
Właśnie sąd uczynił mnie prawomocnym wyrokiem artykułu z 212 kodeksu karnego przestępcą za zwrot "dzika reprywatyzacja" w stosunku do adwokata kandydata do Sądu Najwyższego, który kupił roszczenia od swoich klientów i przejął kamienice na Mokotowie. Sądy dzisiaj są największym zagrożeniem dla wolności słowa.
W tym samym czasie w tym samym sądzie odbywała się rozprawa oskarżonych o wielomilionowe łapówki w aferze reprywatyzacyjnej.
Przed wyjściem z sądu mecenas Robert Nowaczyk
oskarżony o korumpowanie wysokiego urzędnika publicznego pomachał mi ręka na do widzenia ze swojego Range Rovera
. Jestem jedyną osobą dwukrotnie skazaną prawomocnie wyrokiem karny w aferze reprywatyzacyjnej.
Dobra metafora stanu praworządności w kraju
" - napisał na Facebooku Śpiewak.
Przypomnijmy, pierwszy raz Jan Śpiewak został prawomocnie skazany
w procesie o zniesławienie Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej.
Córka byłego ministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL pozwała aktywistę po serii jego wpisów na Twitterze, w których ujawniał kulisy prywatyzacji jednej z warszawskich kamienic na ulicy Joteyki.
"Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego
przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienice na Ochocie
" - pisał wtedy Śpiewak.