fot. East News
Od października 2018 roku
w jednej z kaplic w
Hadze
w Holandii
trwało nieprzerwanie nabożeństwo
mające na celu
nie dopuszczenie do deportacji przebywającej w środku rodziny uchodźców.
Zgodnie z holenderskim prawem policjanci nie mogą wejść do miejsca kultu podczas prowadzonego nabożeństw.
Pisaliśmy o tym w listopadzie:
Wczoraj władze Holandii podjęły decyzję, że
rodzina Tamrazjanów nie będzie musiała jednak opuszczać kraju
. W związku z tym,
dziś o godzinie 13:30 zakończyło się "nabożeństwo sztafetowe"
uniemożliwiające służbom wejście na teren kaplicy i deportację rodziny.
Rodzina przebywała w Królestwie Niderlandów już od ośmiu lat
, gdy postanowili wystąpić o
azyl polityczny
ze względu na niebezpieczeństwo, które groziło im w rodzinnej Armenii ze względu na
działalność opozycyjną
.
Spotkali się jednak z decyzją odmowną oraz groźbą powrotu do Armenii.
Wspólnota religijna, do której należała rodzina, nie była w stanie zapewnić jej azylu, wobec czego
największy w Holandii kościół protestancki udostępnił do dyspozycji rodziny jedno z pomieszczeń w centrum kościelnym Bethel,
by zapobiec deportacji.
Okazało się jednak, że zgodnie z holenderskim prawem
nie wystarczy, by osoby zagrożone zatrzymaniem znajdowały się na terenie kościelnym
, więc by być mieć pewność, że do interwencji nie dojdzie,
25 października
w kościele rozpoczęto się "sztafetowe nabożeństwo". Trwało bez przerw aż do dzisiaj.
Holendrzy są w ostatnich latach krytykowani za surowe prawa azylowe.
Wzrost poparcia dla partii skrajnie prawicowych
wprowadził do głównego nurtu polityki retorykę antyimigracyjną.