fot. East News
Pod koniec sierpnia Donald Tusk ogłosił, że
Roman Giertych
wystartuje w wyborach do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej. Były wicepremier i minister edukacji wystartuje z Kielc, gdzie jedynką PiS ma być Jarosław Kaczyński. Kandydatura Giertycha spotkała się z szeroką
krytyką
i wieloma komentarzami, m.in. ze względu na kłopotliwe dla KO poglądy mecenasa na kwestię aborcji.
Co ciekawe, wygląda na to, że kandydatura Giertycha nie cieszy się również społecznym poparciem. Jak wynika z najnowszego
sondażu
Radia Zet, prawie połowa (48%) badanych negatywnie ocenia jego start w wyborach. Pozytywną opinię ma na ten temat tylko 14,2% respondentów.
Start Giertycha bez wątpienia budzi jednak emocje, również w PiS. O ile sam
Jarosław Kaczyński
nie chciał odpowiadać na pytania, czy stanie do debaty z Giertychem, rzecznik PiS
Rafał Bochenek
sugerował, że Giertych startuje, aby uzyskać immunitet. Przypominał przy okazji, że wobec kandydata KO toczą się postępowania karne.
- Tusk, odwdzięczając się swojemu obrońcy, chce zapewnić mu bezkarność pomimo tego, że wobec Giertycha toczą się poważne postępowania karne - mówił, dodając, że
na Giertycha "czeka prokuratura"
.
Giertych zapowiedział, że
pozwie
Bochenka za te słowa.
Okazuje się jednak, że słowa rzecznika PiS znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Prokuratura w Lublinie przekazała Onetowi, że faktycznie c
zeka na powrót Romana Giertycha do kraju
i chce postawić mu "zmodyfikowane" zarzuty w związku ze śledztwem dostyczącym spółki
Polnrod
. Chodzi o dochodzenie, które toczy się od 2017 roku i w związku z którym Giertych był zatrzymywany przez CBA. Według
źródeł Onetu
"sprawa od początku miała charakter polityczny" i "od początku była pasmem wielkich pomyłek organów ścigania".
Szczegółowo sprawę Polnrodu wyjaśniał m.in. Jan Śpiewak:
Obecnie śledztwo prowadzone jest przez Prokuraturę Regionalną w Lublinie, która bezskutecznie próbowała już m.in. aresztować Giertycha i wysyłać za nim list gończy. W obu przypadkach sąd uznał, że dowody przeciwko Giertychowi są niewystaczające.
Teraz prokuratura chce postawić Giertychowi "zmodyfikowane" zarzuty.
- W ocenie prokuratury Roman Giertych jest osobą podejrzaną. To wynika choćby ze stanowisk dwóch sądów, do których trafiło zażalenie jego prawników zarzucających prokuraturze przewlekłość postępowania. Dwa sądy stwierdziły, że tej przewlekłości nie ma, a poza tym, co ważne, skargę taką mogą złożyć tylko strony postępowania: pokrzywdzony lub podejrzany. Sąd wskazał, że Roman Giertych ma status osoby podejrzanej - mówi Onetowi Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
- Do tej pory wysłaliśmy podejrzanemu
kilkadziesiąt wezwań
, na żadne z nich nie odpowiedział. Te zmodyfikowane zarzuty chcemy ogłosić mu podczas przesłuchania, zamierzamy je przeprowadzić - dodaje.
Roman Giertych, który obecnie mieszka z rodziną we Włoszech, przekazał Onetowi, że jest w trakcie przygotowywania materiałów wyborczych i
wkrótce pojawi się w Polsce
, aby prowadzić kampanię. Podkreślił także, że nie jest osobą podejrzaną i uważa, że prokuratura nie może mu zmienić zarzutów, bo nigdy mu ich skutecznie nie przedstawiła.