Fot.: East News / Fot.: @MZ_GOV_PL - X
Roman Giertych
w rozmowie z
Gazetą Wyborczą
podzielił się informacją o tym, że podczas mszy świętej kapłan odmówił udzielenia mu komunii. Powodem zachowania duchownego ma być fakt, że poseł Koalicji Obywatelskiej zagłosował za rządowym programem finansowania
in vitro
.
- Chciałem przystąpić do komunii, a on mi jej nie dał. Powiedział: »To za in vitro«. Zupełnie tego nie rozumiem. Czy ja mam ludziom poczętym z in vitro powiedzieć, że to źle, że oni się urodzili? Przecież to brak empatii, to zło - tłumaczył Giertych.
Aby wyjaśnić duchownemu, dlaczego zagłosował za finansowaniem in vitro, wytłumaczył mu, że obecnie nie trzeba
zamrażać zarodków
. Po tym zajściu Giertych
został przeproszony
przez kapłana. Finansowanie tej procedury okazało się sukcesem i w przeciągu pół roku sprawiło, że w ciążę zaszło prawie 7 tysięcy kobiet.
- Księża nie są wykształceni, często niewiele wiedzą - stwierdził. - Ale ja nie jestem od tego, żeby ludziom mówić, co mają robić - dodał.
W wywiadzie przypomniano Giertychowi sytuację, w której sprzeciwił się
projektowi Anny Marii Żukowskiej w sprawie aborcji
. Polityk wytłumaczył jednak, że jego poglądy nie pozwoliły mu zagłosować za tym pomysłem i że jego zdaniem zasadne byłyby takie zmiany, które przekształciłyby aborcję do 12. tygodnia ciąży z przestępstwa publicznoskargowego na wnioskowe.
- Projekt umożliwiał zrobienie aborcji przez każdego z wyjątkiem lekarza i wszędzie z wyjątkiem szpitala. Nadto wprowadzał całkowitą depenalizację wobec człowieka, np. znachora, który zrobił aborcję, a kobieta zmarła, czy się ciężko pochorowała - tłumaczył Giertych.
Ze względu na wstrzymanie się od głosu w lipcu Giertych oraz Waldemar Sługocki zostali zawieszeni w klubie i stracili swoje funkcje. Kolejny poseł KO, który nie zagłosował, został usprawiedliwiony ze względu na pobyt w szpitalu. Aby uchwalić projekt o depenalizacji aborcji zabrakło dokładnie trzech głosów.