Podczas zeszłotygodniowej debaty prezydenckiej w USA
Donald Trump
pytany był m.in. o to, czy potępi białych suprematystów. Prezydent wykorzystał jednak swój czas, aby
obwinić za przemoc "Antifę i lewicę"
. W swojej wypowiedzi wspomniał też skrajnie prawicową, nacjonalistyczną grupę
Proud Boys
, mówiąc jej, aby "stała z tyłu i czekała".
Organizacja szybko stała się obiektem zainteresowania amerykańskich mediów, które przypomniały, że Proud Boys uznawani są przez FBI za grupę ekstermistyczną. Grupa składająca się wyłącznie z mężczyzn ma już liczne oddziały na całym świecie, którym
przypisywana jest uliczna przemoc wobec lewicowych aktywistów,
m.in. podczas demonstracji Black Lives Matter.
Członkowie i sympatycy Proud Boys uaktywnili się na Twitterze i w innych mediach społecznościowych, dziękując Trumpowi za jego słowa, a
fraza Proud Boys zaczęła zdobywać coraz większą popularność
w sieci. Szybko została jednak
strollowana przez społeczność LGBT, która "przejęła" hasztag na Twitterze
.
Od niedzieli geje z całego świata wrzucają zdjęcia ze swoimi rodzinami i partnerami, dodając hasztag #ProudBoys. Jak piszą, chcieli
"odzyskać" hasło i sprawić, aby mówiło ono o miłości a nie o nienawiści.
Do akcji dołączają też organizacje pozarządowe i partie. Zdjęcie z hasztagiem wrzuciły też
kanadyjskie siły zbrojne
. Na zdjęciu kapitan marynarki Francis Legare
wita się ze swoim partnerem po ośmiomiesięcznej rozłące.