fot. Facebook/Agrounia
Na początku lutego
Agrounia
rozpoczęła serię protestów i demonstracji w całym kraju. Tym sposobem rolnicy chcą zwrócić uwagę na
rosnące ceny nawozów
, niepewność związaną z Zielonym Ładem, niekontrolowany przywóz żywności z zagranicy i brak odpowiednich działań rządu w celu oddłużenia rolnictwa.
W środę demonstracja Agrounii ma odbyć się pod
Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie
. Już kilka dni temu działacze ruchu informowali, że "pierwsze traktory już jadą na stolicę". Lider Agrounii
Michał Kołodziejczak
tłumaczył z kolei, że
t
rzeba zwrócić uwagę mieszkańców miast na to, że
problemy rolników to także problem ludzi w mieście
.
Wczoraj na profilu Agrounii pojawiła się zapowiedź protestu w stolicy.
"JUTRO. JESTESMY RAZEM. Zobaczcie co się k**** dzieje.
Produkcja żywności klęczy na kolanach i zdycha
. Polska wieś to nie są już brudne kalosze i słoma z butów. To drogie traktory na kredyty i normalne rodziny. Zapomnijcie o tej umorusanej błotem wsi.
Zobaczcie, jesteśmy tacy sami.
Wy macie kredyt na mieszkanie w mieście, a my na maszynę, która produkuje jedzenie dla nas wszystkich. Ten świat najpierw kazał nam inwestować, obiecywał złote góry, prognozy były dobre. A nagle ktoś chce nam to zabrać, zniszczyć, przejąć nasze majątki. Przepisy są dla nas coraz gorsze. ALE cieszą się z nich Rosjanie, Chińczycy, Hindusi. A my bez mrugnięcia okiem oddajemy co nasze, niech inni się bogacą... AGROUNIA MÓWI STOP" - czytamy.
W piątek Michał Kołodziejczak spotkał się z ministrem rolnictwa
Henrykiem Kowalczykiem
. W rozmowie z dziennikarzami mówił, że były to
"zmarnowane dwie godziny"
.
"Zdjęcia zrobione, teatr odegrany, dziadki się wygadali, minister zanotował. Tu coś tam z rzepakiem, tu coś tam z jabłkami. Każdy załatwia swój interes. Minister notatki wyrzuci do smietnika i nic sie nie zmieni".