fot. East News. Kopania bitcoinów w Chinach. W obiekcie znajduje się około 10 000 superkomputerów.
Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge
stworzyli
zestawienie
, by porównać z jak wielkim
poborem elektryczności mamy do czynienia przy tworzeniu krypotwaluty bitcoin.
Naukowcy w rankingu
Cambridge Bitcoin Electricity Consumption Index
przedstawiają bieżące zużycie energii elektrycznej przez bitcoina, później przeliczają je w skali rocznej i porównują ze zużyciem energii w całych krajach.
Według tych danych
bitcoin zużywa już rocznie 59,19 terawatogodzin
(TWh) energii elektrycznej. Odpowiada tym samym za około 0,3 procent całej światowej konsumpcji energii.
Gdyby porównać go do państwa, to znalazłby się na 43. miejscu najbardziej prądożernych państw
, tuż przed Grecją, która zużywa 56,89 TWh, Kuwejtem - 57,78 TWh i Szwajcarią 58,46 TWh, a za Kolumbią - 68,25 TWh, Austrią - 64,6 TWh i Czechami - 62,34 TWh.
Jeśli chodzi o porównanie bitcoina z Polską, to jeszcze sporo mu brakuje. Polska zużywa w ciągu roku 149,4 TWh
, energia zużywana na "kopanie bitcoinów" mogłaby więc zaspokoić 40% zapotrzebowania na prąd w Polsce.
Naukowcy z Cambridge pokusili się także o inne zestawienia. Roczne zużycie energii przez krytptowalutę odpowiada energii
na 11 lat gotowania wody na herbatę w Wielkiej Brytanii.
W przypadku całej Unii Europejskiej wystarczyłoby jej na 1,5 roku.
Badacze wskazali też, że taka ilość energii wystarczyłaby na zasilenie wszystkich stale podłączonych do sieci, ale "uśpionych" urządzeń w Stanach Zjednoczonych. Oprócz tego mogłaby
zaspokoić potrzeby energetyczne Uniwersytetu w Cambridge na kolejne 365 lat.