Pat rozmawia z nami anonimowo, imię i nazwisko do wiadomości redakcji.
Donald.pl:
Co właściwie robisz na poczcie?
Pat:
Pracuję na tak zwanym okienku.
Donald.pl:
Poczta podaje, że ubiegły rok był rekordowy: liczba przesyłek kurierskich w 2019 r. wzrosła o blisko 19 proc. w porównaniu do 2018 roku, a przychody spółki z tej działalności w ub. roku wyniosły 1,05 mld zł. To chyba fajnie?
Pat:
Nasze płace wzrosły o 0%, a płaca realna wręcz spadła. Przecież na czystą logikę z tych danych wynika, że mamy więcej roboty.
Donald.pl: A ty co robisz jako urzędnik z okienka? Bo tak stereotypowo to pijesz kawę, dziękuję, przerwa, zapraszamy do drugiego okienka.
Pat:
To będzie długa odpowiedź.
Donald.pl:
Dobra, to pisz, a my wstawimy mema o poczcie.
Pat:
Praca pracowników obsługi klienta polega nie tylko na obsłudze klienta, gdyż oprócz tego mamy do wykonania szereg innych obowiązków, na zasadzie im mniejszy urząd, tym więcej mamy na głowie. Tak, więc pracownik obsługi klienta często pracuje także na zapleczu, a wtedy pomaga lub musi dzielić listy zwykłe i polecone na rejony, z rana odprawiać listonoszy w rejon tzn. wydać mu przekazy gotówkowe do doręczenia czy listy polecone, kiedy listonosz wróci z rejonu, musi go rozliczyć z przekazów gotówkowych i z listów.
W wielu przypadkach robimy też odprawy. To znaczy, że z rana przyjmujemy listy i paczki, które przyszły na urząd z jednostki nadrzędnej, a po południu odsyłamy do jednostki nadrzędnej, DER-u lub WER-u te listy i paczki, które przyjęliśmy od klienta w ciągu dnia. Ale tak jak wspomniałem wcześniej, wszystko to zależy od tego, jakiej wielkości jest urząd. Taki szeroki zakres obowiązków wynika z celowego zaniżania zatrudnienia na urzędach przez Pocztę Polską.
Donald.pl: Prowadzicie też sprzedaż wszelkiego badziewia. Poczta więc chyba nieźle zarabia?
Pat:
My jako pracownicy nie mamy na to żadnego wpływu. To, co wymyśli centrala i to, co przyśle nam magazyn główny, my musimy sprzedawać. Jest to dla nas dodatkowa praca nie tylko związana z przyjęciem takiego towaru, z jego ekspozycją czy zwrotami, ale także narzucane są nam absurdalne plany sprzedażowe. Nierzadko zdarza się, że w ramach realizacji takiego planu sprzedażowego, bezpośredni przełożeni wymuszają na pracownikach zakup towarów obojętnych planem, bo są to jakieś drogie buble, których nikt nie chce kupować, a plan musi być zrealizowany. Zatem część tych przychodów z handlu, którymi tak bardzo chwali się poczta pochodzi z wymuszania na pracownikach zakupu towarów oferowanych przez pocztę. Pocztowcy chcą, żeby Poczta była Pocztą bez tych wszystkich bubli, książeczek, słodyczy i innego cholerstwa.
Donald.pl:
"Wymuszaniu zakupu na pracownikach towarów oferowanych przez pocztę". Co?
Pat:
Na wielu urzędach, bezpośredni przełożeni nalegają na pracowników, aby ci zakupywali towary obojętne planami sprzedażowymi. Ma to miejsce w przypadku kiedy sprzedaż idzie słabo a to oznacza, że nad placówką wisi widmo niewykonania planu sprzedażowego, a naczelnik zamiast premii dostanie ochrzan od dyrekcji. Wszystko zależy od tego, czego dotyczy plan. Jeżeli jest to plan na znicze, to wtedy pracownicy zmuszani są do kupna zniczy, jeżeli jest to plan na słodycze, to wtedy wciska się pracownikom słodycze. Oczywiście można odmówić ale wtedy przełożoni krzywo na takiego pracownika patrzą.
Donald.pl:
Prowadzisz stronę "czas na strajk". I co, zanosi się na jakiś?
Pat:
Głównym celem strony "Pocztowcy czas na strajk" jest przekonywanie pracowników do tego, że warto zrzeszać się w związkach zawodowych i warto być w nich aktywnym, pomimo tego, że dwa główne związki zawodowe, raz po raz zdradzają pocztowców. Zachęcamy także do walki wewnątrz tych dwóch związków z tamtejszą biurokracją, ponieważ nawet zdradziecki związek można zmienić od środka, no ale do tego potrzeba aktywności pracowników zrzeszonych w tych w związkach. Propagujemy też ideę strajku jako najbardziej skutecznego narzędzia do walki o lepsze warunki pracy czy wyższe wynagrodzenia. A tak w skrócie „Pocztowcy czas na strajk” to typowy biuletyn pracowniczy, tylko że w formie przystającej do obecnych czasów, więc piszemy o wszystkim, co ma związek z pocztą i naszą pracą z perspektywy pracownika.
Donald.pl:
To może jakaś pozytywna wizja: jak wygląda stan idealny poczty po zmianach? I jak zyskają na tym klienci poczty?
Pat:
Stan idealny, do którego chcieliby dążyć pracownicy, to wynagrodzenia pozwalające na godne życie, warunki pracy niezagrażające zdrowiu, Kodeks Pracy przestrzegany od pierwszego do ostatniego artykułu i optymalny poziom zatrudnienia. Na tym także zyskają klienci poczty, bo pracownicy będą mniej przemęczeni, więc podniesie się jakość obsługi klienta, kolejki do okienka znikną, paczki i listy będą doręczane na czas, a awizo będzie wystawiane tylko wtedy, kiedy faktycznie odbiorcy nie będzie w domu.
Donald.pl:
Krążą memy o zostawianych automatycznie awizo, a z czego śmieją się pocztowcy?
Pat:
Automatyczne awizo, to zazwyczaj efekt zbyt dużych rejonów doręczeń, rozbiórek czy ogromnego obciążenia pracą, zdarzają się także nieuczciwi pracownicy ale ci są naprawdę w ogromnej mniejszości. Ogromna większość pracowników poczty chce jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, ale w obecnych warunkach nie jest to możliwe. Śmiejmy się z samych siebie, z naszych wynagrodzeń, zazwyczaj jest to czarny humor ale najbardziej śmieszą nas wypowiedzi rzecznika prasowego i propagandowe artykuły w różnych mediach gdzie piszą o tym, jak to na poczcie jest kolorowo i jak wspaniale radzi sobie przedsiębiorstwo. A to są bzdury, bo nie jest kolorowo, jest szaro, biednie i jest nam wstyd za to wszystko, choć nie jest to nasza wina.
Donald.pl:
Dzięki za rozmowę.