Państwowa Komisja Wyborcza
poinformowała, że
do godziny 12 frekwencja wyborcza wyniosła 18,14%
. To o prawie dwa punkty procentowe więcej niż w wyborach parlamentarnych w 2015 roku, o prawie 3 punkty więcej niż w zeszłorocznych wyborach samorządowych i o prawie 4 punkty więcej niż w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Najwyższą frekwencję zanotowano dotąd w okręgach 14
(Nowy Sącz)
(23,32%) i 27
(Bielsko-Biała)
(21,55%), a najniższą w okręgu 21
(Opole)
(15,26%).
Jeśli chodzi o miasta wojewódzkie, do tej pory najwyższą frekwencję zanotowano w
Białymstoku
(21,05%),
Warszawie
(20,73%) i
Bydgoszczy
(20,63%). Z prawa do głosowania do godziny 12 najmniej osób skorzystało z kolei w
Gdańsku
(13,6%),
Gorzowie
(17,71%) i
Wrocławiu
(18,33%).
W historii III RP w wyborach parlamentarnych
tylko trzy razy frekwencja przekroczyła 50%
. Najwyższa była w październiku 2007 - 53,88%. 52,08% Polaków zagłosowało w 1993 roku, a w 2015 - 50,92%. Rekord padł natomiast w wyborach do Sejmu kontraktowego w 1989 roku. Frekwencja wyniosła wtedy 62,11%, lecz formalnie był to jeszcze okres PRL.
Głosy oddało już wielu polityków, m.in.
Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda, Adrian Zandberg i Robert Biedroń
.
-
Jestem przekonany, że tym razem frekwencja wyborcza będzie bardzo wysoka
- to będzie oznaczało, że polska demokracja czyni postępy - mówił prezes PiS podczas wrzucania karty do urny.