fot. East News
Najwyższa Izba Kontroli
przeanalizowała kwestię
pomocy humanitarnej
kierowanej przez Polskę do innych krajów w latach
2017-2018
przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
W tym okresie za pomoc humanitarną
w rządzie odpowiadała Beata Kempa
, która pełniła wówczas funkcję ministra ds. pomocy humanitarnej. Okazuje się, że NIK ma wiele zastrzeżeń, co do działań ministerstwa.
NIK zarzuca Beacie Kempie, że nie koordynowała swoich działań, jako ministra we współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Minister ds. pomocy humanitarnej
nie panowała nad budżetem
a środki dysponowała w zależności od zgłoszeń organizacji pozarządowych.
Zwrócono uwagę także na delegacje. Beata Kempa
miała wziąć udział w 16 podróżach. Ostatecznie uczestniczyła w 9. Ich koszt to 700 tysięcy złotych
.
Minister ds. pomocy humanitarnej miała także nie panować na zleceniami. Dla przykładu 50 milionów złotych wydanych na "leczenie dzieci z Aleppo" było outsourcingowane do firmy, która
nie miała podpisana żadnej umowy z rządem
. W raporcie podkreślono także, że Kempa kierunki swoich działań, jako ministra określiła "dopiero po blisko półtora roku swojej działalności".
Pozytywnie z kolei została oceniona praca Ministerstwa Spraw Zagranicznych w tym zakresie.
Beata Kempa "stanowczo nie zgadza się z tezami zawartymi w informacji NIK".