fot. Instagram FoodNewsPolska / Young Leosia
W sklepach pojawiła się właśnie limitowana edycja napoju energetycznego
Tiger
, która powstała we współpracy z
Young Leosią i Bambi
. W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia puszek sygnowanych przez raperki, a start kampanii promocyjnej zbiegł się z przegłosowaniem przez Sejm
zakazu sprzedaży energetyków dzieciom
.
Napój o pojemności 500 ml o smaku wiśniowej gumy balonowej zyskał nazwę Baila Ella - to nazwa wytwórni założonej przez Young Leosię, a także tytuł jednej z jej piosenek. Póki co limitowany Tiger pojawił się w sieci Żabka i kosztuje 5,99 zł. Na puszce w nowej odsłonie graficznej pojawiły się grafiki nawiązujące do muzyki oraz napisy Young Leosia & Bambi.
To zresztą nie pierwsza współpraca Young Leosi z Tigerem, w zeszłym roku raperka zrobiła
teledysk
do utworu
Rok Tygrysa
, w którym napój marki był jednym z głównym elementów.
Teraz jednak współpraca raperki z Tigerem zbiega się w czasie z wprowadzeniem
zakazu sprzedaży napojów energetycznych dzieciom
. Sejm przegłosował ten zakaz w miniony czwartek. Zgodnie z ustawą energetyki nie będą mogły być sprzedawane osobom poniżej 18. roku życia, zostaną także wycofane ze sklepów na terenie szkół i automatów.
Ustawa trafi teraz pod obrady Senatu,
w życie ma wejść 1 stycznia 2024 roku
.
Co ciekawe, początkowo projekt ustawy zawierał również
zakaz reklamowania napojów energetycznych
, jednak jego autorzy na czele z ministrem sportu
Kamilem Bortniczukiem
wycofali się z tego pomysłu. Jak tłumaczył minister, miało to związek z koniecznością uzyskania notyfikacji Komisji Europejskiej.
- Jest to uzasadnione komunikacją, którą prowadziliśmy z Komisją Europejską. (...) Gdyby te przepisy byłyby zawarte w tej ustawie, bez wątpienia notyfikacja musiałaby być przeprowadzona. Nie wykluczam, że w przyszłej kadencji podejmiemy inicjatywę rozszerzającą zakres regulacji, już z uzyskaniem notyfikacji Komisji Europejskiej. Wiemy, że wszystkie kraje, które o taką notyfikację występują, otrzymują ją, jednak po procesie trwającym minimum pół roku - mówił.