Wczoraj
samolot linii Ryanair
lecący do Wilna został
zmuszony do lądowania w Mińsku
. Na lotnisku białoruskie władze zatrzymały znajdującego się na pokładzie samolotu opozycyjnego aktywistę, dziennikarza
Ramana Pratasiewicza
.
Maszyna została sprowadzona na ziemię w asyście białoruskich myśliwców. Radio Swoboda informowało, że "na rozkaz prezydenta Aleksandra Łukaszenki
wojskowy myśliwiec
został wysłany do eskorty pasażerskiego samolotu".
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział sankcje wobec Białorusi, zaś Zbigniew Ziobro zlecił śledztwo w tej sprawie:
Dziś przed ambasadą Białorusi w Warszawie Robert Biedroń zorganizował konferencję prasową. Jest on przewodniczącym Delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Białorusią. Biedroniowi towarzyszyła także
polsko-białoruska aktywistka Jana Shostak
.
Aktywistka przed kamerami przyznała, że wszyscy
aktywiści i przeciwnicy Łukaszenki są "do cna zmęczeni" walką z reżimem
i proszą o wsparcie Unii:
- Głosu Białorusinów mieszkających w Białorusi nie przekażę z tego powodu, że oni się boją. Całe społeczeństwo jest na tyle zastraszone, że boi się zmienić zdjęcie na Facebooku, rozmawiać ze swoimi rodzinami o tym, co się dzieje. Wszyscy znajdujemy się w emocjonalnym rollercoasterze - mówiła.
-
My wiemy, że musimy teraz wysyłać sygnał pomocy SOS.
Koniec milczenia. Chcemy wsparcia, bo inaczej te osoby, które się znajdują teraz w Białorusi, ich reżim po prostu zabije - dodała Shostak.
W imieniu Białorusinów Shostak przekazała jeszcze jedną wiadomość:
- My już nie możemy milczeć. Wszystko, co nam pozostaje, to minuta krzyku. Mam nadzieję, że wszyscy i wszystkie na swój sposób zakrzyczymy - powiedziała aktywistka, po czym
zaczęła krzyczeć
.