W 2009 roku
bydgoscy radni podjęli decyzję
o zamknięciu Izby Wytrzeźwień
. Ostatecznie jednostka została zamknięta na koniec marca 2010 roku.
Wówczas politycy zapowiadali utworzenie nowego ośrodka, który miałaby zapobiegać alkoholizmowi. Powstał Punkt Pomocy Osobom Nietrzeźwym.
Rzeczniczka Urzędu Miasta w Bydgoszczy
tłumaczy, że
osoba nietrzeźwa może korzystać z przestrzeni publicznej,
jeśli nie daje powodów do zgorszenia, nie znajduje się w okolicznościach zagrażających życiu lub zdrowiu albo zagrażających życiu lub zdrowiu innych osób.
Jeśli jednak sprawia problemy
powinna zostać odwieziono do
Punktu Dowozu Osób Zatrzymanych w Bydgoszczy,
który znajduje się przy Komisariacie Policji Bydgoszcz Wyżyny. Punkt dysponuje
36 miejscami
. 20 z nich zostało utworzonych w związku z likwidacją w 2009 roku Izby Wytrzeźwień.
Okazuje się jednak, że tak się nie dzieje, a
nietrzeźwi bardzo często trafiają na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
W ciągu roku do dwóch
bydgoskich szpitali uniwersyteckich
średnio trafia
2000 nietrzeźwych osób.
- Pilnego rozwiązania wymaga sytuacja osób nietrzeźwych, szczególnie na terenie Bydgoszczy - konieczność organizacji Izby Wytrzeźwień i Oddziału detoksykacji - napisano w opracowaniu przygotowanym przez wydział zdrowia Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
Prof. dr hab. n. med. Aleksander Araszkiewicz, wojewódzki konsultant w dziedzinie psychiatrii w rozmowie z Gazetą Pomorską wskazuje, że sytuacja nie poprawia się od wielu lat:
- Od bardzo dawna apeluję do władz miasta i województwa o to, by został utworzony oddział detoksykacji. Często zdarza się, że na izbie przyjęć przebywa jednocześnie kilka osób w stanie nietrzeźwym. Lekarz nie jest w stanie ocenić, czy pacjent mając trzy promile alkoholu we krwi rzeczywiście jest chory. Dlatego czeka aż pacjent wytrzeźwieje.
W województwie są tylko dwa 30-łóżkowe oddziały detoksykacji w Świeciu i Radziejowie. Zanim się ich tam przewiezie koczują u nas, dzieją się różne rzecz… Dlatego jestem zwolennikiem powrotu do izby wytrzeźwień
- powiedział Pomorskiej prof. dr hab. n. med. Aleksander Araszkiewicz, wojewódzki konsultant w dziedzinie psychiatrii.
W Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza na oddział ratunkowy i psychiatryczną izbę przyjęć trafia około 80 osób miesięcznie.
-
Każda z nich wymaga minimum dwóch konsultacji.
Pierwsza przeprowadzana jest zaraz po przyjęciu pacjenta, druga kiedy wytrzeźwieje. Na oddziale często pojawiają się te same osoby - wyjaśnia Pomorskiej Marta Laska, rzeczniczka szpitala.
Podobna sytuacja ma miejsce w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. dr. Jana Biziela:
- Są specyficzne okresy, w których przybywa pijanych pacjentów, czyli na przykład
w święta, popularne imieniny, okres wypłat Spora część pijanych pacjentów to bezdomni
- wylicza Kamila Wiecińska, rzeczniczka szpitala im. Biziela.
Szpitale zwracają uwagę na to, że pijani pacjenci dłużej przebywają na SOR, ponieważ trzeba
czekać, aż wytrzeźwieją.
Zazwyczaj zajmuje to od
8 do 10 godzin.
Specjaliści podkreślają także, że niektóre osoby trafiają na SOR po prostu w stanie upojenia alkoholowego, inne oprócz tego posiadają urazy. Wówczas lekarze muszą wykonać badanie tomografem komputerowym. Niektórzy z nietrzeźwych pacjentów takie badanie mają wykonywane kilka razy w roku.
Problemem jest także agresja.
Zdarza się, że tacy pacjenci niszczą sprzęt, wybijają szyby
. Nierzadko pojawiają się także problemy z higieną.