Filip Chajzer odpiera zarzuty i tłumaczy, że jego fundacja pobiera tylko minimalny procent od zbiórek

Dwa dni temu

z Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają, opublikowała w mediach społecznościowych post, w którym

o

za udział w zbiórkach charytatywnych. Chodzi przede wszystkim o głośną zbiórkę na Igę - dziewczynkę zmagającą się z SMA. Kobieta twierdzi, że fundacja Chajzera

Stwierdza też, że fundacja "nigdy nie ukończyła żadnego celu" oraz "nikomu nie pomogła" a "żyje z prowizji od chorych dzieci".

Fundacja natychmiast udzieliła komentarza do sprawy jednym z serwisów. Stwierdziła w nim, że oskarżenia Kingi Szostko

, zaprzeczyła oskarżeniom kobiety i podkreśliła, że

pobiera 6% prowizji od przeprowadzanych zbiórek:

Pisaliśmy o tym tutaj:

Teraz głos w sprawie postanowił zabrać Filip Chajzer. Celebryta w poście na Instagramie przyznał, że "to jeden z najtrudniejszych i najsmutniejszych dni w jego życiu" i "czuje się jak g*wno". Chajzer w poście opisał, jak to się stało, że jego fundacja zaangażowała się w pomoc chorej dziewczynce:

"O pomoc dla dziewczynki na ulicy Sosnowca poprosił mnie znany ze społecznej działalności Łukasz Litewka. Codziennie takich próśb dostaje dziesiątki. Wybór w takiej sytuacji to bardzo obciążająca rzecz. Komu pomożesz, a komu nie bo wszystkim się nie da. Łukasz swoim urokiem osobistym przekonuje mnie na tyle, żeby powiedzieć - WCHODZĘ W TO. URATUJEMY TO DZIECKO. Moja fundacja TAKA AKCJA natychmiast kontaktuje się z rodzicami Igi.

- pisał Chajzer na Instagramie.

Chajzer zauważył, że rodzice dziewczynki są oburzeni pomówieniami pod adresem jego i fundacji:

"

które napisała kompletnie nieznana im kobieta, w kierunku moim oraz mojej fundacji" - dodał.

Prowadzący

zwrócił też uwagę, że jego fundacja, tak jak wcześniej wskazano

a w fundację i portal zbiórkowy inwestuje własne pieniądze. On sam ma nie pobierać żadnego wynagrodzenia:

"W fundację i portal zbiórkowy www.takaakcja.org.pl inwestuję własne pieniądze. Kwotę procentu na utrzymanie działalności ustawiam na 6%. Wcześniej sprawdzam, jak wygląda to w innych portalach i największych fundacjach. Ustalam minimum, kosztów, tak aby Fundacja się utrzymała, wychodzi 6%, właśnie dlatego, żeby nigdy nikt nie zarzucił mi robienia biznesu. Stąd taki a nie inny %"- dodał.

"To z tych pieniędzy

Pracownicy fundacji oraz ich rodziny nie żywią się dzięki fotosyntezie. Nadwyżka trafia do funduszu interwencyjnego na nagłą pomoc. Stworzyłem taką konstrukcję, żeby zachować pełną transparentność. W statucie fundacji

za moją działalność. Znowu zależy mi na transparentności. Wydawało mi się, że dochowałem wszelkiej staranności. Okazuje się, że to nie ma żadnego znaczenia, kiedy chce Ci zniszczyć życie" - stwierdził.

Chajzer zapowiedział wkroczenie na drogę prawną Szostko:

"Naturalnie

przeciwko kobiecie, która mnie pomówiła, generując falę obrzydliwego hejtu. Sam wiele rzeczy muszę przemyśleć i zastanowić się co dalej" - dodał.

Na facebookowym profilu

pojawił się wpis, w którym autorzy współpracujący z rodzicami dziewczynki napisali, że Chajzer został pomówiony i sytuacja wspomniana przez Szostko nie miała miejsce. Dodano też, że "rodzice wszystko ustali z Fundacją, a procent prowizji był taki sam jak na Siepomaga":

Do sytuacji

, która stwierdziła, że

. Zwróciła także uwagę na informacje o warunkach prowizyjnych. Kobieta zastanawia się, czy "za pomoc dziecku, dla którego liczył się tak bardzo czas, trzeba było negocjować warunki prowizyjne":