fot East News
Wczoraj
homilię podczas mszy rezurekcyjnej w Bazylice w Gdańsku-Oliwie
wygłosił
metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.
Arcybiskup stwierdził, że
"nie może być tak, że mniejszość rządzi większością"
:
- Ład społeczny i pokój poczyna czasem podważać agresja hałaśliwych antychrześcijańskich prądów i ideologii, promocja moralnego nihilizmu i społecznej arogancji - powiedział.
Metropolita gdański zwrócił uwagę, że
"ideologie, programy i propagujące je ugrupowania mają już nawet swoje przyczółki w samorządach lokalnych, a także i w parlamencie"
:
- Formułują żądania, a nawet inicjatywy legislacyjne wymierzone w prawa ludzi wierzących, a nade wszystko w prawa Boże, w prawa wierzących, którzy przecież stanowią zdecydowaną większość obywateli.
I nie może być tak, że mniejszość rządzi większością, bo to nie ma nic wspólnego z demokracją
- podkreślił.
- Przypomnę jedną z takich akcji. Mianowicie są niektóre samorządy, które samowolnie pragną zmniejszyć chociażby liczbę lekcji religii i adresują to do władz kościelnych - tak nie będzie. Mówię o tym w dniu wielkiego święta naszej wiary, bo potrzeba nam także duchowej mobilizacji przeciwko tym różnorodnym zagrożeniom skierowanym przeciw nabytym, naturalnym i stanowionym prawom, przeciw temu, co Boże i święte - dodał.
- Trzeba pamiętać, że władzy publicznej do pełnienia swej misji nie wystarczy tylko demokratyczny mandat, musi jej towarzyszyć zaangażowania na rzecz dobra wspólnego i muszą towarzyszyć mądre rozumne serca.
Arcybiskup nawiązał też do
protestu nauczycieli:
- Dzisiaj w święto wielkanocne wsłuchujemy się w orędzie pokoju zmartwychwstałego Pana, kiedy Chrystus wzywa nas do jedności,
wzniesienia się ponad podziały,
eliminowania ich z życia rodzinnego i społecznego.
Bo jakże inaczej można określić krzywdę, jaka spotkała młodzież szkolną, potraktowaną jako zakładnicy przez inicjującą strajk organizację nauczycielską. Nie stajemy po żadnej stronie.
Ale
trzeba mówić prawdę i stać po stronie prawdy.
Skrzywdzono wrażliwość, idealizm, zaufanie ludzi młodych, dzieci i młodzieży” - ocenił.
Metropolita gdański
zastanawiał się też nad symboliką pożaru katedry Notre Dame:
-
Co oznaczał ten tragiczny pożar w sferze symbolicznej?
Nasłuchaliśmy się komentarzy telewizyjnych, radiowych, w prasie i internecie. Czego był znakiem? Czy miał być ogniem ostatecznego unicestwienia tego pomnika świętości w sercu obojętnego, a bywa także wrogiego Chrystusowi Paryża?
A może to był ogień oczyszczenia, zapowiedź duchowej przemiany, strząśnięcia pleśni niewiary, obojętności, życia bez bożej busoli, powrotu z manowców nihilizmu i libertynizmu ku Chrystusowi?
I tak było, bo o to się modlił się lud i to młodzi ludzie. I gdyby to się nie stało w czasie pożaru, policja by ich aresztowała na ulicy, bo modlitwa publiczna jest zabroniona od 1904 r., a świątynie wszystkie są upaństwowione - mówił.