fot. East News
Rzecznik niemieckiego rządu
poinformował o wynikach badań próbek pobranych od
Aleksieja Nawalnego
. Potwierdzają one, że znany rosyjski opozycjonista został otruty nowiczokiem, substancją, która działa paraliżująco. Obecność czynnika nerwowego w organizmie Nawalnego potwierdziło
specjalne laboratorium Bundeswehry w Berlinie
.
Przypomnijmy, że Aleksiej Nawalny
trafił do szpitala w Omsku 20 sierpnia
, gdy poczuł się źle
po wypiciu herbaty.
Kilka dni później został
przetransportowany do Berlina
. Jego stan wciąż jest poważny, Nawalny jest w śpiączce, a w oddychaniu pomaga mu specjalna aparatura.
W zeszłym tygodniu berlińska klinika Charite potwierdziła, że
Nawalny na pewno został otruty
. Wczoraj potwierdzono, że badania toksykologiczne wykazały "obecność chemicznego czynnika nerwowego z grupy nowiczoków".
Nowiczok to substancja, którą w latach 80. opracowali Rosjanie.
Działa paraliżująco na układ nerwowy, a większa dawka może zabić.
Powoduje spowolnienie akcji serca, drgawki i paraliż. To właśnie nowiczokiem otruto
rosyjskiego agenta Siergieja Skripala i jego córkę
. Substancja jest zakazana przez międzynarodowy traktat o zakazie produkcji i użycia broni chemicznej.
Niemiecki rząd żąda wyjaśnień od Kremla.
- Niemiecki rząd poinformuje o ustaleniach lekarzy dotyczących wyników testów toksykologicznych ambasadora Rosji w Londynie, informacje przekaże też swoim sojusznikom w NATO oraz krajom Unii Europejskiej - powiedział wczoraj rzecznik Steffen Seibert.
Tymczasem
Dmitrij Pieskow
, rzecznik Kremla odpowiada, że Moskwa "nie otrzymała żadnych informacji od Berlina w sprawie Nawalnego".
Oświadczenia w sprawie wydali już m.in. sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson oraz Biały Dom.