Dziś media obiegła informacja o
śmierci 47-letniego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego
. Informację tę przekazał zakład karny, w którym przebywał Nawalny. Według relacji dziś po spacerze Nawalny
"źle się poczuł" i "niemal od razu stracił przytomność".
Wezwano medyków, jednak nie byli w stanie go uratować. Jak przekazała kolonia karna, przyczyna śmierci nie jest znana. Warto jednak dodać, że Nawalny był jednym z najbardziej zaciętych przeciwników Putina. W ostatnich latach organizował w Rosji wielotysięczne demonstracje antyrządowe:
Żona opozycjonisty
Julia Nawalna
uczestniczyła dziś w
Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa
. Nawalna, w krótkim wystąpieniu odniosła się do doniesień o śmierci jej męża. Wezwała społeczność międzynarodową do walki z rosyjskim reżimem:
- Wszyscy słyszeliście te przerażające wiadomości. Myślałam o tym przez dłuższą chwilę. Czy powinnam stanąć tu przed wami, czy wrócić do swoich dzieci, ale potem pomyślałam, co by zrobił Aleksiej na moim miejscu. Byłam pewna, że on stanąłby na ten scenie - powiedziała Julia Nawalna.
- Nie wiem, czy możemy wierzyć strasznym doniesieniom z Rosji. Nie można wierzyć Putinowi i jego ludziom, bo kłamią cały czas. Jeśli jednak to prawda, to chcę powiedzieć winnym, że poniosą konsekwencje za to, co zrobili z moim krajem, moją rodziną i moim mężem. Zostaną doprowadzeni przed wymiar sprawiedliwości i ten dzień nadejdzie szybko. Chcę wezwać całą społeczność międzynarodową, do wszystkich ludzi na świecie.
Musimy razem walczyć przeciwko temu złu
. Musimy walczyć z tym przerażającym reżimem w Rosji.
Władimir Putin musi zostać zatrzymany i pociągnięty do odpowiedzialności
za wszystkie okrucieństwa, które popełnił w naszym kraju przez ostatnie lata - wezwała.