Gazeta Polska
znów wzbudza kontrowersje
okładką
najnowszego numeru. Umieszczono na niej zdjęcie
prof. Marka Safjana
i podpis, w którym tygodnik "ujawnia", że ojciec profesora był "funkcjonariuszem hitlerowskiego Grenzschutzu" i współpracownikiem sowieckiej Informacji Wojskowej.
Sam prof. Safjan okładkę określa jako
"ohydny atak" i
przyznaje, że rozważa
pozew
wobec
Gazety Polskiej
.
- Łączenie historii mojego ojca z moim życiorysem jest ohydne. Mój życiorys był życiorysem odrębnym, ja od trzeciego roku życia nie mieszkałem z ojcem, nigdy nie należałem ani do organizacji młodzieżowej, ani do partii. A wciąż używa się wobec mnie stereotypu "Żyda komucha". Poniża mnie samo to, że ja muszę odpowiadać na tak ohydne ataki. Po raz pierwszy po tylu wcześniejszych próbach wypisywania różnych rzeczy na temat mojej rodziny rozważam wystąpienie z powództwem cywilnym o ochronę dóbr osobistych - mówi w rozmowie z Onetem sędzia Trybunału Sprawiedliwości UE.
W kontekście okładki z prof. Safjanem głos zabrał
Marcin Ludwik Rey
, felietonista i twórca nieistniejącego już fanpage'a Rosyjska V kolumna w Polsce. Rey we wspisie na Facebooku ujawnia
przebieg prywatnej rozmowy z Tomaszem Sakiewiczem
, naczelnym
Gazety Polskiej
sprzed ponad roku, dotyczyła ona innej kontrowersyjnej okładki GP z
Bartoszem Kramkiem
z Fundacji Otwarty Dialog w mundurze Wehrmachtu.
"Kiedy zobaczyłem, że Gazeta Polska robi okładkę przedstawiającą sędziego Marka Safjana jako nazistę, postanowiłem ujawnić, co mi powiedział przez telefon sam redaktor i właściciel tego pisma Tomasz Sakiewicz, kiedy go
skrytykowałem
za przedstawienie Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog w mundurze Wehrmachtu. Gazeta Polska w 2019 roku została skazana za tą okładkę" - pisze Rey.
Rey zaznacza, że
"Kramek to nie jest jego przyjaciel"
.
"Za moją publikację z 2017 roku o powiązaniach jego Fundacji Otwarty Dialog podał mnie do sądu z żądaniem 100 tys. złotych z dodatkami. Równolegle pozwanych zostało kilkanaście „dziennikarzy”, którzy powoływali się na moje ustalenia, nieraz przeinaczając, albo stawiając wykrzykniki tam, gdzie ja znaki zapytania. Jednym z tych pozwanych jest Tomasz Sakiewicz" - tłumaczy.
"3 marca 2020 roku (odszukałem datę w telefonie) zadzwonił do mnie Sakiewicz,
prosząc o pomoc
. Chciał, bym został świadkiem w jego obronie na jego rozprawach z Kramkiem. Odmówiłem mu motywując to między innymi okładką z Kramkiem przełamującym szlaban. Jako żywo w moich ustaleniach nie było nic a nic o jakichkolwiek niemieckich powiązaniach Bartosza Kramka.
Zarzuciłem Sakiewiczowi, że to nieprawda. Ten mi na to: OWSZEM NIEPRAWDA, ALE DOBRZE SIĘ SPRZEDAŁO
" - relacjonuje.
Jak pisze, ujawnienie prywatnej rozmowy tłumaczy "dobrem wyższym" i wyjaśnia, że "takich Sakiewiczów trzeba zwalczać bezwzględnie, bo nas prowadzą w otchłań".
"To nie jest fanatyk, który się zagalopował. To
wyrachowany cynik, on to robi na zimno
. Sakiewicz kieruje sporą grupą medialną i bez ceregieli mówi, że kłamie dla pieniędzy. Powiedział mi to, bo wyobrażał sobie chyba, że jestem jednym z nich i że będę zachwycony. Nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem sędziego Marka Safjana, a na pewno jestem przeciwnikiem Bartosza Kramka. Ale to nie ma żadnego znaczenia:
przede wszystkim jestem przeciwnikiem metod stosowanych przez
Gazetę Polską
, bo to jest ewidentne świństwo i podpalanie Polski. Nie musiałbym nawet wiedzieć, kim są Marek Safjan ani Bartosz Kramek, by tak uważać" - dodaje.
Uwagę zwracają również komentarze pod postem Reya, w jednym z nich dziennikarz
Maciej Gawlikowski
opisuje swoje doświadczenia z Sakiewiczem.