30 czerwca odbyły się zapowiadane
protesty ratowników medycznych
w Warszawie, Wrocławiu, Katowicach, Olsztynie oraz Krakowie. Strajkujący domagali się podwyżki płac, nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz powrotu do rozmów z Ministerstwem Zdrowia. Ratownicy obawiają się także obniżki wynagrodzenia po utracie dodatku "ratowniczego", który na razie ma być wypłacany do końca czerwca.
Do protestujących przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia w Warszawie wyszedł
wiceminister Waldemar Kraska
, który negocjował warunki zakończenia strajków przez pięć godzin. Następnie Kraska i
Piotr Dymon
z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych wystąpili na wspólnej konferencji, na której omówili wypracowane założenia.
- W imieniu Ministerstwa Zdrowia zagwarantowałem, że te
środki, które są przeznaczone na wynagrodzenia, nie będą przekazywane w kwotach niższych niż na dzień 30 czerwca 2021 roku
. Czyli te pieniądze, które trafiają w tej chwili do ratownictwa medycznego, nie będą niższymi pieniędzmi niż do tej pory - zapewnił wiceminister. Jego słowa ma potwierdzić wydane dzisiaj rozporządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia.
Mężczyźni rozmawiali także o dodatkach za pracę w święta i nocne zmiany, które wprowadzono w okresie pandemii oraz o ustawie o zawodzie i samorządzie ratownictwa medycznego.
- Ta ustawa została skierowana do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Został nadany cykl legislacyjny. Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach ta ustawa będzie procedowana i ratownicy będą mieli swój własny samorząd - przekazał Kraska.
Dymon stwierdził, że "nie jest tak, że to jest spotkanie, które nas zadowala, bo zawsze może być lepiej".
Protesty skomentował także minister zdrowia
Adam Niedzielski, który przypomniał, że od 1 lipca podwyższone zostaną minimalne pensje w sektorze zdrowia.