- Po kryzysie państwa, po kryzysie systemu Narodowego Programu Szczepień, chcemy przeprowadzić kontrolę poselską w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, aby
dowiedzieć się kto odpowiada za wczorajszy chaos
. Domagamy się udostępnienia dokumentacji określającej harmonogram szczepień w Polsce. Chcemy także poznać dokumenty stanowiąca podstawę prawną wczorajszych decyzji, pragniemy wiedzieć kto i na mocy jakiej podstawy prawnej zdecydował o dopuszczeniu osób 40+ do programu szczepień. - mówiła dziennikarzom
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
.
- W walce z pandemią państwo ma jeden podstawowy oręż, jest to zaufanie społeczne. Wczorajszy kryzys pokazał, że rząd PiS roztrwonił to zaufanie. Dokonała tego min. komunikacja Twitterowa ministra Dworczyka. Po takich działaniach
nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie ufał ministrowi Dworczykowi, który powinien podać się do dymisji
- dodała.
- Od ponad roku żyjemy w ogromnym stresie. Boimy się zachorować, boimy się o naszych najbliższych, boimy się utraty pracy. A teraz dowiadujemy się o kolejnym chaosie. Zarejestrowanie młodych osób oznacza, że starsze osoby będą jeszcze dłużej czekać na szczepionkę. Codziennie jest inna informacja na temat szczepień, nie każdy korzysta z Twittera czy elektronicznych form rejestracji, a dzwoniący wciąż nie mogą się dodzwonić na infolinię - tłumaczyła z kolei
Małgorzata Prokop-Paczkowska
.
Posłanki
nie zostały jednak wpuszczone do KPRM
. Na profilu Lewicy zamieszczono nagranie, na którym widać
fragment rozmowy posłanek z Michałem Dworczykiem
. Minister zapewniał, że chciałby spotkać się z każdym parlamentarzystą, ale zaproponował inny termin. Posłanki tłumaczyły mu z kolei, że "nie umawiają się na kawę, a na kontrolę poselską" i że "oczekują dokumentów, a nie czasu" ministra.
-
Panie nie mogą tu wejść
- powiedział na odchodne Dworczyk.
Centrum Informacyjne Rządu przekazało na Twitterze, że "w związku z zapowiedzią kontroli poselskiej Pań Poseł Lewicy, szef KPRM przekazał osobiście
propozycję 6 terminów
kontroli w dn. 6 i 7 kwietnia".
"Oferta KPRM i ministra Dworczyka, żeby uprawnione osoby odłożyły "o kilka dni" kontrolę tego, czy stan dokumentów w KPRM wskazuje na złamanie prawa,
to jak proszenie przez kierowcę Policji o odłożenie na kilka dni kontroli trzeźwości
- bo dzisiaj to kierowca wolałby nie" - komentuje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk".