Emmanuel Macron w Nicei, 29.10.2020, fot. East News
Dziś rano w
bazylice Notre Dame w Nicei
doszło do ataku nożownika. Dwie osoby zginęły na miejscu. Trzecia ciężko ranna osoba zmarła w pobliskim barze, do którego udało jej się uciec. Kilka osób jest rannych, a napastnik postrzelony przez policję został przewieziony do szpitala.
Po południu doszło do kolejnych incydentów. Jak podaje agencja AFP,
w Lyonie
zatrzymano Afgańczyka uzbrojonego w nóż, w
Awinionie
policja natomiast zastrzeliła mężczyznę, który próbował atakować przechodniów, krzycząc "Allah akbar". Z kolei w mieście
Dżedda w Arabii Saudyjskiej
uzbrojony napastnik próbował wtargnąć do francuskiego konsulatu. Zanim został zatrzymany, ranił ochroniarza. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Premier Francji natychmiast ogłosił w całym kraju stan zagrożenia terrorystycznego, a
prezydent Emmanuel Macron
udał się do Nicei. Tam ogłosił, że
liczba żołnierzy na ulicach działających w ramach operacji antyterrorystycznej Sentinelle zwiększy się z 3 do 7 tysięcy
.
Sentinelle to operacja, którą rozpoczęto po ataku na redakcję
Charlie Hebdo
w styczniu 2015 roku. Rozszerzono ją po zamachach w Paryżu, do których doszło w listopadzie 2015 roku.
Dziś Macron w Nicei po raz kolejny zapowiedział też, że
Francja "nie ugnie się przed terrorem".
- Jeśli jesteśmy atakowani, to ze względu na nasze wartości (...) i nasze pragnienie, by nie ugiąć się przed terrorem. Nasz kraj stał się po raz kolejny celem islamistycznego ataku terrorystycznego, zginęło troje naszych rodaków - mówił.
- Pragnę tu wyrazić, najpierw i przede wszystkim, poparcie całego narodu dla katolików we Francji i poza nią - dodał.
Atak w Nicei miał miejsce niecałe dwa tygodnie po
brutalnym ataku na Samuela Paty'ego
, nauczyciela historii zabitego przez 18-latka czeczeńskiego pochodzenia. Po tym zdarzeniu Macron obiecał rozprawić się z islamskim ekstremizmem, w tym zamknąć meczety i zlikwidować organizacje oskarżane o przemoc i radykalizm.