fot. sejm.gov.pl
Wczoraj marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że w piątkową noc
ktoś przebywał na dachu budynku sejmowego
. Do sytuacji miało dojść pomiędzy
3 a 4 nad ranem
i miał to zrobić jeden z posłów. Marszałek zapowiedział, że czeka na raport Straży Marszałkowskiej.
Do wyjścia na dach budynku szybko przyznał się
polityk Suwerennej Polski Dariusz Matecki.
Stwierdził, że chciał sobie zrobić zdjęcie.
Jeszcze wczoraj Szymon Hołownia otrzymał raport od Straży Marszałkowskiej, który miał potwierdzić, że posłem biegającym po dachu Sejmu był Dariusz Matecki. Ujawniono
zdjęcia z monitoringu
, na którym widać polityka spacerującego po dachu budynku:
- Otrzymałem notatkę służbową od Straży Marszałkowskiej. Ze sporządzonego dokumentu wynika, że incydent miał miejsce o godz. 3.30. Ta wersja rozjeżdża się z tłumaczeniami Dariusza Mateckiego, który twierdził, że wyszedł na dach około 5-6 rano. Poseł Suwerennej Polski wyszedł przez okno z pokoju hotelowego na dach budynku F. Potem przemieścił się przez przejście techniczne na dach budynku S - podkreślił marszałek Sejmu.
- Tam został zauważony przez zastępcę dowódcy zmiany, który poinstruował posła o niebezpieczeństwie i nakazał mu natychmiastowe opuszczenie tego miejsca. Pan poseł stwierdził, że sam wróci do pokoju drogą, którą przyszedł i nie skorzystał z propozycji pomocy odprowadzenia do pokoju hotelowego - przekazał
Hołownia przekazał, że
kieruje do Prezydium Sejmu wniosek o ukaranie posła
. Grozi mu kara do
18 tysięcy złotych.
fot. sejm.gov.pl
fot. sejm.gov.pl
fot. sejm.gov.pl
fot. sejm.gov.pl
Do sytuacji odniósł się już
Jarosław Kaczyński
. Polityk stwierdził, że nie wie, czemu Matecki chodził po dachu, jednak dodał, że w swojej karierze politycznej nie takie rzeczy już widział:
- Rzeczywiście jestem doświadczonym parlamentarzystą, co prawda z przerwą czteroletnią, ale od 35 lat jestem w parlamencie i
nie takie rzeczy widziałem czy słyszałem
, świadkiem nie byłem, ale nawet panie, i to takie szczególnego rodzaju, wypadały z okien tego hotelu sejmowego przed laty. Na szczęście nie ponosiły jakichś skrajnych skutków tej sytuacji - mówił.
- My oczywiście już w tej chwili jesteśmy w stadium wyjaśniania tego, o co to chodziło, co tam się działo. Czy to taki niezbyt stosowny żart, czy jakaś chęć obejrzenia wschodu słońca, bo to było gdzieś mniej więcej o tej porze, kiedy właśnie słońce wschodzi, czy to było coś innego. Tyle mogę w tej chwili powiedzieć - powiedział.
Polityk zasugerował, że poseł może otrzymać pouczenie:
- Zobaczymy, o co tutaj w gruncie rzeczy chodziło, bo gdyby chodziło o ten wschód słońca, to cóż, to na pewno nie jest rzecz dobra, bo nie należy chodzić po dachach, ale żeby to była jakaś straszna zbrodnia, to tak bym tego nie określił - mówił Kaczyński.
- Natomiast
jakieś pouczenie co najmniej będzie
. Jeżeli było gorzej, to wtedy będą dalej idące konsekwencje - dodał.
Sam Matecki nie widzi zaś problemu w swoim zachowaniu: