Kilka dni temu poznańscy
działacze Młodzieży Wszechpolskiej
wyrazili swoje niezadowolenie w związku z
kwalifikacją na studia na Uniwersytecie
im. Adama Mickiewicza w Poznaniu dużej
grupy obcokrajowców
. Narodowcy zawiesili na ogrodzeniu uniwersytetu baner z hasłem:
"UAM dla Polaków"
.
Oprócz tego opublikowali także wpis na Facebooku:
"Pragniemy wyrazić ogromne zaniepokojenie po ogłoszeniu wyników rekrutacji na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Liczba przyjętych cudzoziemców w porównaniu do polskich studentów jest niezwykle duża, co ogranicza możliwości dostania się na studia naszych rodaków.
Maturzyści, którzy często marzyli, by kształcić się na Uniwersytecie, zostali pozbawieni miejsc poprzez cudzoziemców
, zdających inne testy maturalne, wymagające innego poziomu wiedzy" - napisali działacze MW we wpisie na Facebooku.
Wcześniej na profilu pojawiała się lista osób przyjętych na studia na jeden z kierunków na UAM. 15 osób miało niepolskie nazwiska.
Z kolei
Dziennik Gazeta Prawna
podaje, że w grupie pierwszych
50 osób zakwalifikowanych na stosunki międzynarodowe 80 procent stanowią obcokrajowcy
.
Rzecznika uczelni informuje, że to dopiero pierwszy etap rekrutacji, teraz osoby, które zakwalifikowały się na studia, muszą dostarczyć stosowne dokumenty. Z doświadczenia wiadomo, że część osób zrezygnuje, ponieważ dostanie się na inne uczelnie, czy kierunki.
Według stanu na dzień 31.12.2020r. na UAM studiowało ponad 35 tys. osób, z czego 1200 stanowili obcokrajowcy.
Do sprawy postanowiła odnieść się także rektor uniwersytetu prof. Bogumiła Kaniewska, która stwierdziła, że nie ma żadnych specjalnych procedur przyjmowania obcokrajowców:
"Wobec informacji, jakie w ostatnich dniach pojawiły się w mediach - przede wszystkim w internecie oraz mediach społecznościowych, chciałabym poinformować całą społeczność akademicką, że
proces rekrutacji na UAM przebiega zgodnie z prawem, a zasady przyjęć cudzoziemców są transparentne
i zostały ogłoszone na stronach UAM przed rozpoczęciem rekrutacji" - podkreśliła rektor.
"Wszystkich obejmują identyczne zasady przeliczania wyników matur, a także takie same warunki odpłatności w przypadku cudzoziemców, którzy podejmują studia płatne. Zwiększenie liczby kandydatów z zagranicy jest wynikiem wieloletnich starań o umiędzynarodowienie Uniwersytetu, w tym naszej aktywności w ramach programu ERASMUS+, zwiększenia liczby umów bilateralnych, statusu uczelni badawczej i uniwersytetu europejskiego - wszystkie te działania zakładają wzrost mobilności oraz liczby studiujących i pracujących na UAM cudzoziemców" - poinformowała rektor.
Rektor dodała także, że
"idea mobilności" na uniwersytecie nie jest niczym nowym
:
"Jan Kochanowski studiował w Padwie, Mikołaj Kopernik w Padwie i Bolonii, Maria Skłodowska-Curie na Sorbonie w Paryżu, także Akademia Lubrańskiego zorganizowana była na włoskich wzorach, a staropolskie uniwersytety w Krakowie, Wilnie i Lwowie przyjmowały wykładowców i żaków z zagranicy. Dziś wielu Polaków kształci się za granicą, mają otwarty dostęp do uczelni na świecie" - dodała rektor.
"Pojawienie się hasła "UAM dla Polaków", jakie zawisło na banerze przy Collegium Minus oraz niektóre reakcje publikowane w mediach zbliżają się niebezpiecznie do myślenia, które przed laty doprowadziło do powstania getta ławkowego czy zasady numerus clausus. Wszyscy pamiętamy lekcję, której udzieliła nam wówczas historia i znamy cenę, jaką przyszło za nią zapłacić całej ludzkości, a w szczególności nam, Polakom. Dlatego nasz Uniwersytet jest i będzie uczelnią dla wszystkich. Tylko w ten sposób może służyć społeczeństwu, Polsce, Europie i światu" - dodała.
Na ataki Młodzieży Wszechpolskiej
odpowiedzieli także studenci UAM
, którzy zawiesili na ogrodzeniu baner z
hasłem "UAM dla wszystkich"
: