Pod koniec kwietnia w alei KEN
w Warszawie kierowca BMW
zablokował
przejazd ciężarówce "anty-LGBT"
, która należy do fundacji Kai Godek. Później do blokowania przyłączyły się kolejne samochody.
Na miejscu pojawiła się policja i zapowiedziała skierowanie do sądu wniosku o ukaranie osób
, które zatrzymały furgonetkę. Jak przekazał rzecznik KSP Sylwester Marczak chodzi o zarzut tamowania ruchu przez kierowców, którzy zatrzymali furgonetkę.
Sytuacja powtórzyła się dziś na
Placu Zbawiciela w Warszawie
. W sieci pojawiło się nagrania na którym widać, jak furgonetka
"anty-LGBT"
zostaje zatrzymana przez jednego z kierowców
na torach tramwajowych
.
Pojawił się nadzór ruchu drogowego, który nakazał przepuścić furgonetkę. Mimo to, ta wróciła na swoją trasę i ponownie została zatrzymana na Placu Zbawiciela tym razem przez przechodniów.
Interweniowała policja
:
Do kolejnego zajścia doszło na ulicy Wilczej. Osoby, które zatrzymały furgonetkę anty-LGBT miały
wyłamać lusterka w pojeździe
,
powyrywać blachy rejestracyjne, pomalować szyby oraz zerwać banery z hasłami
, którymi oklejony był samochód. Jak podaje facebookowy profil Stop Bzdurom na koniec
poprzebijano także opony
. Doszło także do szarpaniny pomiędzy osobami znajdującymi się w pojeździe a przechodniami zatrzymującymi samochód:
"Furgonetka Fundacji Pro została zatrzymana w trasie, a następnie
zniszczona przez grupę osób
. Około 15:00 przejeżdzała przez ulicę Wilczą. Po zatrzymaniu przez jedną osobę szybko dołączyły kolejne, które wyłamały lusterka, wyrwały przykręcone blachy rejestracyjne, pomalowały szyby i zerwały baner "anty-LGBT", a na koniec poprzebijały opony. Na gołym samochodzie osoby napisały "Stop Bzdurom". Aktywiści Fundacji Pro zostali zaatakowani słownie i fizycznie po tym jak rozpoczęli bójkę z jedną z uczestniczek zatrzymania.W tym samym czasie jeden z przechodniów
zaatakował osoby zrywając im maseczki higieniczne i rzucił się na nich z pięściami
. Gdy spotkał się z reakcją, uciekł bardzo szybko przerażony i zgubił połamane okulary. Dziewczyna otrzymała pomoc medyczną i jest w domu" - napisano na facebookowym profilu.