Kaja Godek
za pośrednictwem Facebooka żali się, że
Konfederacja
, z list której startuje do Sejmu,
"wypycha prolife na niebiorące miejsca"
. Z jej postu wynika, że działaczom ruchu pro-life zaproponowano miejsca, które i
tak nie dadzą mandatów do Sejmu
. Tak ma być m.in. z jej
"jedynką" w Siedlcach
, która "nie wchodzi z progu 5%".
"Skutek jest taki, że ludzie z prolife zagłosują na partię dla prolajfu, ale nie dostanie się ich przedstawiciel.
Trochę podobna strategia do PiS
- reklamować się jako prolife, a konkrety to się jeszcze zobaczy, może kiedyś, może nigdy" - pisze Godek.
Żali się też, że do tego w kampanii ma
"milczeć o aborcji i LGBT"
, a "statut Konfederacji nie zawiera ochrony życia". Twierdzi też, że w Konfederacji następuje
"marginalizacja" środowiska pro-life
, która zaczęła się od jej protestu przeciwko kandydaturze
gen. Wileckiego
na lidera szczecińskiej listy. Z komentarzy wynika, że kandydaturę tę zgłosił Grzegorz Braun.
Pod postem Godek szybko pojawił się komentarz
Krzysztofa Bosaka
. Zarzuca jej "pisanie nieprawdy".