Poseł
Łukasz Mejza
ogłosił w zeszłym tygodniu, że w związku z medialnymi publikacjami na temat jego firmy, zawiesza swoją pracę w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Informował, że otrzymał już w resorcie zgodę na bezpłatny urlop i wystąpił do Marszałek Sejmu o
"urlop z wykonywania obowiązków poselskich"
. Jak tłumaczył, w najbliższym czasie zamierza "w pełni poświęcić się walce o swoje dobre imię".
Więcej o sprawie Mejzy pisaliśmy tutaj:
Tymczasem posłowie opozycji alarmują dziś, że poseł
Mejza dalej przychodzi do Sejmu i bierze udział w głosowaniach
.
"Pan Mejza cudownie wrócił z uropu. Iza Leszczyna wnioskuje z mównicy o wykluczenie go z obrad, tymczasem pani marszałek Elżbieta Witek wyłącza jej głos. PiS broni łajzę. Co za kompromitacja!" - pisze poseł Franciszek Sterczewski.
Mejza wziął m.in. udział w głosowaniu nad ustawą budżetową na przyszły rok.
Zagłosował tak jak PiS - za przyjęciem ustawy.
W sumie "za" było 230 posłów: 225 z PiS, 3 z Kukiz'15 i dwóch posłów niezrzeszonych, w tym Łukasz Mejza. Co ciekawe, 230 głosów nie jest większością bezwzględną, ta liczba jednak wystarczyła, aby wygrać, bo przeciwko było 222 posłów.
Przyjęta dziś ustawa budżetowa zakłada deficyt na poziomie 30 mld zł, inflację 3,3% i wzrost PKB o 4,6%.