Od poniedziałku w
Niemczech
trwa
strajk rolników
. Protestują przeciwko planowanym przez władze cięciom dotacji. Zgodnie z zapowiedziami Olafa Scholza od przyszłego roku państwo
zabierze rolnikom dopłatę do paliwa.
Dotąd płacili oni za litr diesla 21,45 centa mniej; nie musieli też uiszczać podatku od pojazdów za traktory, kombajny czy wykorzystywane w gospodarstwach ciężarówki. Poprzez cięcie dotacji niemiecki rząd zaoszczędziłby około 1 miliarda euro. Rolnicy planują zakończyć protesty
15 stycznia manifestacją w Berlinie
. Zarejestrowano łącznie około 10 tys. uczestników, którzy mają się na niej pojawić wraz ze swoimi traktorami.
W ciągu tygodnia rolnicy
blokują drogi i autostrady:
To jednak nie jedyne protesty, które mają miejsce na terenie Niemiec. W środę swój
protest rozpoczęli także kolejarze
. Według założeń mają oni protestować do piątku. Wczoraj tylko
1 na 5 niemieckich pociągów wyruszył w trasę
. Protest dotyczy pociągów dalekobieżnych. Ich ruch odbywa się według "awaryjnego" rozkładu jazdy. W ramach protestu kolejarze domaga się m.in.
zmniejszenia tygodniowego wymiaru czasu pracy
pracowników zmianowych z 38 do 35 godzin i
podwyżek.
Jeśli protestujący nie dojdą do piątku do porozumienia z Deutsche Bahn oraz innymi firmami kolejowymi, wówczas protest zostanie przerwany i związek zawodowy maszynistów zaplanuje kolejną akcję protestacyjną.
Deutsche Bahn zaapelował do protestujących o
negocjacje i szybkie znalezienie kompromisu
. Do podobnych działań nakłaniają władze. Szef związkowców przekonuje jednak, że by móc dalej rozmawiać Deutsche Bahn musi przedstawić lepszą propozycję.