Białka Tatrzańska w czasie ferii zimowych, fot. East News
Podczas sobotniej konferencji prasowej
Mateusz Morawiecki
ogłosił między innymi, że
nauka zdalna w szkołach potrwa co najmniej do świąt
. Od 4 stycznia wszystkie województwa w jednym czasie
rozpoczną ferie zimowe
, które potrwają do 18 stycznia. To duża zmiana, dotąd ferie zimowe odbywały się w trzech, dwutygodniowych turnusach.
Premier zaapelował też, aby
nie planować żadnych wyjazdów zarówno na ferie, jak i na czas Bożego Narodzenia
. Morawiecki stwierdził, że trwają prace nad prawnym rozwiązaniem kwestii ograniczania przemieszczania się.
Decyzja rządu zaskoczyła
branżę turystyczną
, która jest jedną z najbardziej poszkodowanych w czasie pandemii. Wielu klientów już zdążyło zrobić rezerwacje na wyjazdy podczas ferii. Decyzji rządu nie rozumieją również samorządowcy
z górskich miejscowości oraz branża narciarska.
- Szok to jest mało powiedziane. To jest kompletnie nieprzemyślana decyzja. Niewyobrażalna jest kumulacja turystów w tym terminie. Nawet w najgorszych snach nikt sobie tego nie wyśnił, bo taka ilości ludzi jest nie do przyjęcia, tym bardziej z pilnowaniem reżimu sanitarnego - mówi
Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej
w rozmowie z RMF FM.
- To jest jakaś paranoja, wszystkie rezerwacje na ferie dotyczyły terminu od 17 stycznia do końca lutego.
Ludzie już wzięli urlopy, wykupują kursy w szkółkach narciarskich.
Wydaje się, że ktoś zgubił się w tym wszystkim - dodaje.
-
To jest dążenie nie tylko do kryzysu gospodarczego, ale i ogromnego kryzysu społecznego
. Ja zawsze broniłam decyzji dotyczących reżimu sanitarnego. Tłumaczyłam, że musimy zacisnąć zęby, żeby potem przyjechali turyści, ale z tą decyzją trudno się zgodzić i znaleźć tu jakiekolwiek logiczne wyjaśnienie.
Na konkretne informacje czekają
właściciele stoków i szkół narciarskich.
- Teraz najważniejsza informacja dla nas to, czy ośrodki narciarskie na zimę będą zamknięte czy dopuszczone do działalności. Taka informacja zapobiegnie dalszym kosztem związanym z przygotowaniem stoków do zimy.
Trzeba mieć na uwadze, że ruszyło już naśnieżanie stoków, a każdy dzień naśnieżania to dziesiątki tysięcy złotych.
W przybliżeniu jeden dzień naśnieżania stoku o długości około 700 m to koszt blisko 20 tys. zł - tłumaczy w rozmowie z Polsatem
Andrzej Hyc
, właściciel szkoły w Zakopanem.
Wieczorem Jarosław Gowin w Gościu Wydarzeń poinformował, że
stoki narciarskie, tak jak i hotele, będą nieczynne
.
- Skoro branże turystyczna i hotelarska jest zamknięta, to jest oczywiste, że będzie to dotyczyć także wyciągów narciarskich - powiedział.
Zobacz też: