fot. EastNews
Tygodnik Podhalański
informuje o dzisiejszej akcji
Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego
, które musiało
ściągać z Giewontu pijanego 55-latka
. Ratowników wezwali turyści, którzy obserwowali, jak mężczyzna wspinał się pod górę. Obawiali się, że może zrobić sobie krzywdę.
Mężczyzna wszedł na górę, ale
nie mógł już zejść
. TOPR musiał więc ściągnąć go
śmigłowcem
. Na lądowisku przy zakopiańskim szpitalu
czekała na niego policja
. Okazało się, że 55-latek, mieszkaniec Krakowa, miał
1,8 promila alkoholu we krwi
.
- Ratowników TOPR o pijanym mężczyźnie zawiadomili inni turyści, którzy widzieli, że idąc dalej szlakiem może on zrobić sobie krzywdę. Na lądowisku został przebadany alkomatem. 55-latek z Krakowa miał 1,8 promila alkoholu.
Będzie teraz trzeźwieć w naszej komendzie
, za co poniesie koszty. Gdy wytrzeźwieje podejmiemy dalsze decyzje - mówi
Tygodnikowi
Roman Wieczorek
, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji.
Mężczyzna, poza opłatą za noc na komendzie, nie poniesie raczej innych konsekwencji, ponieważ nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla innych.
Koszty jego transportu
zostaną pokryte ze środków publicznych przeznaczanych na ratownictwo medyczne.
Wedle szacunków, godzina pracy śmigłowca ratunkowego to około
5 tysięcy złotych
, a transport do szpitala to kolejne 500-1000 zł. Średni koszt akcji ratunkowej w innych krajach Unii Europejskiej szacuje się natomiast na około 18 tysięcy złotych.